Korespondent amerykańskiego dziennika "Wall Street Journal" Evan Gershkovich, skazany w Rosji na 16 lat więzienia za rzekome szpiegostwo, ma wrócić w czwartek do Stanów Zjednoczonych w ramach wymiany więźniów - poinformowała stacja Fox News.

"Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że dziennikarz 'Wall Street Journal' Evan Gershkovich wróci do Stanów Zjednoczonych już jutro" - podała stacja w środę wieczorem.

O tym, że w najbliższym czasie może dojść do wymiany więźniów z udziałem Rosji, USA, Niemiec i Białorusi - podał w środę portal nadającej w krajach bałkańskich telewizji N1, powołując się na anonimowe źródła. 

Dwa tygodnie temu rosyjski sąd uznał, że Gershkovich jest winny szpiegostwa, i skazał go na 16 lat więzienia. Gershkovich jest pierwszym od czasów zimnej wojny amerykańskim dziennikarzem oskarżonym w Rosji o szpiegostwo

Sam reporter, redakcja "WSJ" oraz władze USA twierdzą, że jest niewinny i wykonywał normalne obowiązki zawodowe jako korespondent formalnie akredytowany przez rosyjskie MSZ. 

Prokuratura utrzymuje, że reporter "w marcu 2023 roku zbierał na zlecenie CIA tajne informacje na temat produkcji prowadzonej w zakładach Urałwagonzawod i napraw sprzętu wojskowego". Zarzucono mu także, że "działał nielegalnie, stosując metody konspiracyjne". 

Amerykańskie władze uznały aresztowanie reportera za bezprawne i domagają się jego zwolnienia. Pod apelem o uwolnienie Gershkovicha, wystosowanym w ubiegłym roku przez ambasadorkę USA przy ONZ Lindę Thomas-Greenfield, podpisali się przedstawiciele ponad 40 państw. Domagają się uwolnienia osób przetrzymywanych z powodów politycznych oraz "zakończenia drakońskich represji przeciwko wolności słowa, w tym wymierzonych w przedstawicieli mediów". 

Dotychczas nie przedstawiono żadnych dowodów, które potwierdzałyby, że 32-letni dziennikarz, syn emigrantów z ZSRR, był szpiegiem. 

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył niedawno, że Moskwa dysponuje "niepodważalnymi dowodami" na winę reportera. Podczas konferencji prasowej przekonywał, że proces "nie ma nic wspólnego z atakami na (swobodę pracy) dziennikarzy", i zapewnił, że strona rosyjska opowiada się za wolnością słowa. Przy okazji Ławrow obwinił amerykańskich dziennikarzy o utrudnianie rozmów Moskwy z Waszyngtonem na temat ewentualnej wymiany reportera i oznajmił, że nadal toczą się w tej sprawie poufne negocjacje. 

Pod koniec ubiegłego roku Departament Stanu USA poinformował, że złożył Moskwie ofertę wymiany, ale Kreml ją odrzucił. Rosyjskie MSZ oznajmiło, że ewentualna wymiana dziennikarza może zostać rozważona dopiero po wyroku sądu.