Izrael wstrzymał oddech i przygotowuje się na potrójne uderzenie. Iran, Hamas i Hezbollah zapowiedziały atak odwetowy za nalot na Teheran, w wyniku którego zginął polityczny przywódca Hamasu Ismail Hanije oraz atak w Bejrucie, gdzie zginął dowódca wojskowy Hezbollahu Fuada Szukra. Przed Izraelem trudne dni, ale jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz - oświadczył premier Izraela Benjamin Netanjahu.

Izrael jest zagrożony z trzech stron. Akcjami odwetowymi grożą mu Iran, Hamas i Hezbollah. Te ostatnie ugrupowania mówią, że zemsta za zabicie ich przywódców jest ich świętym obowiązkiem. Atak zagroził też najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu, ajatollah Ali Chamenei.

Premier Izraela: Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz

Jesteśmy na "egzystencjalnej wojnie" przeciwko Iranowi i jego sojusznikom. Od czasu naszego nocnego nalotu na Bejrut słyszymy groźby z każdej strony, ale jesteśmy gotowi na "każdy scenariusz" - oświadczył w środę premier Izraela Benjamin Netanjahu w przemówieniu do narodu.

Zaznaczył, że wojna potrwa długo i będzie wymagała od obywateli Izraela wytrzymałości.

Będziemy razem walczyć i z Bożą pomocą wspólnie wygramy - zakończył swoje orędzie Netanjahu. 

Wcześniej w ciągu dnia o gotowości na każdy rozwój wydarzeń mówił minister obrony Izraela Joaw Galant.

Tymczasem szef Pentagonu Lloyd Austin już zadeklarował, że USA pomogą Izraelowi, jeśli zostanie on zaatakowany. Wyraził też przekonanie, że wojna na Bliskim Wschodzie nie jest nieunikniona, i zapewnił, że Stany Zjednoczone zabiegają o obniżenie napięcia w regionie.

Nie chcemy, żeby do tego (ataku) doszło. Będziemy zabiegać o obniżenie napięcia i rozwiązywanie problemów poprzez rozmowy dyplomatyczne - powiedział.