W Meksyku znaleziono ciała dwóch z czterech uprowadzonych Amerykanów. Dwóch pozostałych przeżyło - poinformował gubernator przygranicznego stanu Tamaulipas. Amerykański Departament Stanu poinformował, że wrócili już do USA.
Zdaniem gubernatora tego meksykańskiego stanu Américo Villarreala jedna z ocalałych osób jest ranna. Cytowany przez "New Yor Times" wysoki rangą amerykański urzędnik wyjaśnił, że co najmniej jeden z Amerykanów zginął w piątek na miejscu ataku, w którym napastnicy ostrzelali ich samochód.
Jest nam bardzo przykro, że stało się to w naszym kraju i przesyłamy nasze kondolencje rodzinom ofiar, przyjaciołom i rządowi Stanów Zjednoczonych. Będziemy wciąż pracować nad tym, aby zagwarantować pokój i spokój - oświadczył prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador. Jak przyrzekł, dalsze szczegóły zostaną ujawnione w późniejszym terminie.
FBI podało w poniedziałek, że czterech Amerykanów wjechało do przygranicznego miasta Matamoros w Meksyku z Brownsville w Teksasie. Podróżowali białym minivanem z tablicami rejestracyjnymi z Karoliny Północnej. Ich samochód został ostrzelany, a później napastnicy przenieśli ich do innego pojazdu i zbiegli.
Niezidentyfikowany amerykański urzędnik mówił, że jeden z porwanych miał wyznaczoną wizytę lekarską w Matamoros.