MSZ w Kijowie odrzuciło oskarżenia Alaksandra Łukaszenki o udział strony ukraińskiej w ataku na rosyjski samolot rozpoznawczy na białoruskim lotnisku w Maczuliszczach. Z kolei "Ukrainska Prawda" zauważyła, że „wcześniej Łukaszenka nie przyznawał, że w Maczuliszczach cokolwiek się zdarzyło".
"Kategorycznie odrzucamy insynuacje Alaksandra Łukaszenki, który mówi o rzekomym zaangażowaniu strony ukraińskiej w wydarzenia na lotnisku w Maczuliszczach. Jest to, oczywiście, kolejna próba stworzenia sztucznego zagrożenia ze strony Ukrainy, by usprawiedliwić swoje poparcie dla agresji Rosji" - napisał na Facebooku rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Nikołenko.
Do wypowiedzi Łukaszenki odniósł się także doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. Wskazał, że ataku na samolot na lotnisku na Białorusi dokonali białoruscy partyzanci. Łukaszenka stwierdził tymczasem, że za atakiem stoi Kijów.
"Należy określić definicje. Atak terrorystyczny jest wtedy, gdy z Białorusi odpalane są rakiety w kierunku ukraińskich miast. Dywersje są wtedy, kiedy z granicy białoruskiej (na Ukrainę) wchodzą grupy dywersyjno-zwiadowcze" - wyjaśnił Podolak na Twitterze.