Kilkanaście samochodów spłonęło w nocy w Berlinie. To kontynuacja wczorajszych starć na ulicach stolicy Niemiec - lewicowi ekstremiści rzucali w policjantów między innymi kamieniami.

Kilkanaście samochodów spłonęło w nocy w Berlinie. To kontynuacja wczorajszych starć na ulicach stolicy Niemiec - lewicowi ekstremiści rzucali w policjantów między innymi kamieniami.
Zamieszki w Berlinie /MAURIZIO GAMBARINI /PAP/EPA

Uczestnicy wczorajszej demonstracji, którzy nie zostali zatrzymani, rozproszyli się po mieście i przez kilka godzin podpalali - wszystko na to wskazuje - przypadkowo wybrane pojazdy. 

Lewicowi ekstremiści wybierali droższe samochody. Pierwszy z nich spłonął jeszcze przed północą. Według służb wezwanie ostatnie wezwanie było po godzinie trzeciej. Teraz trwa szacowanie szkód.

We wcześniejszych starciach na ulicach uczestniczyło ok. 2 tysięcy demonstrantów i tyle samo policjantów. Po obrzuceniu policji petardami, butelkami i kamieniami, w drugą stronę poleciał gaz łzawiący. Są ranni po obu stronach, są też zatrzymania najbardziej krewkich działaczy.

Powodem demonstracji są dokonane i planowane przez policję eksmisje lewicowców z budynków nielegalnie przez nich zajmowanych.

(abs)