Co najmniej 22 osoby zginęły w nocy w samobójczym zamachu na północy Afganistanu. Zamachowiec zdetonował załadowany materiałami wybuchowymi samochód w powiecie Chan Abad, w prowincji Kunduz.
Celem tego ataku była lokalna milicja, sprzyjająca rządowi w Kabulu. Zamachowiec zdetonował umieszczone w samochodzie ładunki tuż obok licznej grupy członków milicji. Wśród zabitych jest czterech lokalnych dowódców.
W piątek w trzech zamachach w Kabulu zginęło ponad 50 osób, a kilkaset zostało rannych. Najwięcej ofiar było w atakach na akademię policyjną i bazę NATO – zginął amerykański żołnierz Sojuszu oraz ośmiu cywilnych pracowników misji NATO w Afganistanie.
Piątkowe ataki w stolicy Afganistanu były jednymi z najpoważniejszych od miesięcy i pierwszymi w tym mieście od czasu ogłoszenia mułły Achtara Mohammeda Mansura nowym emirem afgańskich talibów.
Według raportu Misji Wsparcia Narodów Zjednoczonych w Afganistanie (UNAMA) w zamachach i atakach zginęło w pierwszej połowie roku blisko 1,6 tys. cywilów, a ponad 3 tys. zostało rannych.
Od zakończenia misji NATO w Afganistanie w grudniu ubiegłego roku afgańskie wojsko i policja samodzielnie walczą z bojownikami, w większości talibami. W Afganistanie stacjonuje jeszcze ok. 13 tys. żołnierzy zagranicznych, którzy szkolą żołnierzy afgańskich i przeprowadzają pojedyncze misje antyterrorystyczne.
(mpw)