Ekipy ratownicze odnalazły w Himalajach wspinacza z Tajwanu. Liang Sheng Yueh zaginął 47 dni temu podczas wspinaczki. W góry wyszedł ze swoją dziewczyną. Kobieta, niestety, nie przeżyła - zmarła trzy dni przed przybyciem ratowników.
Po 47 dniach poszukiwań ratownicy odnaleźli w Himalajach, na wysokości ok. 2,6 tysiąca metrów, 21-letniego wspinacza z Tajwanu, który zaginął razem ze swoją dziewczyną. Niestety, okazało się, że Liu Chen-chun nie żyje. 18-latka zginęła trzy dni wcześniej, spadając w przepaść.
Liang śmigłowcem został przetransportowany do szpitala w Grandee w Katmandu. Lekarze zapewniają, że jego stan jest stabilny. Jest wygłodzony i zawszony, ale nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Powiedział mi, że jego dziewczyna zginęła trzy dni temu. On sam nie ma większych obrażeń - powiedział telewizji BBC dr Sanjaya Karki.
Młody człowiek stracił 30 kg, od czasu zaginięcia 7 tygodni temu. Kiedy skończyły się zapasy ziemniaków i makaronu, jadł śnieg, pił wodę, spożył także resztkę soli, jaka mu została.
Para ostatni raz była widziana 9 marca na północy Dhading. Pomimo zapowiadanej śnieżycy, wyszli na wspinaczkę bez przewodnika. O ich zaginięciu ratowników powiadomiły rodziny zaniepokojone brakiem telefonów od dzieci.
Dziś Liang Sheng Yueh obchodził w szpitalu swoje 21. urodziny.
(j.)