Olaf Scholz, razem z prezesami największych niemieckich koncernów motoryzacyjnych, jest z wizytą w Chinach. Trzeci i ostatni dzień podróży kanclerz Niemiec rozpoczął od spotkania z Xi Jinpingiem. Chiński przywódca zapewnił, że relacje Pekinu z Berlinem nadal będą się rozwijać, dopóki trzecia do wielkości gospodarka świata będzie szukać wspólnej płaszczyzny współpracy.
Trzydniowa wizyta kanclerza Scholza w Chinach jest pierwszą, odkąd w ubiegłym roku jego rząd ogłosił strategię "zmniejszania ryzyka". Miała ona zapobiec nadmiernemu uzależnieniu niemieckiej gospodarki od Chin. Scholz, razem z szefami niemieckich koncernów takich jak Mercedes-Benz i BMW, odwiedził największe chińskie miasta, w tym Chongqing, gdzie mieści się fabryka wodorowych ogniw paliwowych niemieckiej firmy Bosch.
W pewnym momencie chińskie samochody pojawią się także w Niemczech i Europie. Jedyną rzeczą, która zawsze musi być jasna, jest to, że konkurencja musi być uczciwa - powiedział Scholz studentom na Uniwersytecie Tongji w Szanghaju.
Innymi słowy, aby nie było dumpingu (sprzedaży produktów za granicę po cenach niższych niż na rynku krajowy - przyp. red.), aby nie było nadprodukcji i aby nie naruszano praw autorskich - doprecyzował kanclerz Niemiec.
W podobnym tonie wypowiadali się także Ola Kallenius, prezes zarządu Mercedes-Benz oraz Oliver Zipse, szef BMW.
Chińsko-niemieckie stosunki gospodarcze należy nie tylko kultywować, ale i rozszerzać - mówił Kallenius. Właściwie widzimy więcej możliwości niż zagrożeń - dodawał Zipse.
Jeszcze przed spotkaniem z Xi Jinpingiem w Pekinie Scholz napisał na platformie X, że będzie rozmawiał z chińskim przywódcą o tym, "jak możemy w większym stopniu przyczynić się do sprawiedliwego pokoju na Ukrainie". Chiny nie potępiły rosyjskiej inwazji na Ukrainę, sprzeciwiały się sankcjom nakładanym na Moskwę i zacieśniały relacje z Rosją w wielu dziedzinach, w tym militarnej.