Przyczyną wczorajszego wybuchu w zakładach chemicznych Unipetrolu w czeskich Kralupach nad Wełtawą najprawdopodobniej był błąd ludzki. Tak wynika z nieoficjalnych wstępnych ustaleń śledczych - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM. W zakładzie należącym do Polskiego Koncernu Naftowego Orlen zginęło wczoraj sześciu obywateli Rumunii.

Przyczyną wczorajszego wybuchu w zakładach chemicznych Unipetrolu w czeskich Kralupach nad Wełtawą najprawdopodobniej był błąd ludzki. Tak wynika z nieoficjalnych wstępnych ustaleń śledczych - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM. W zakładzie należącym do Polskiego Koncernu Naftowego Orlen zginęło wczoraj sześciu obywateli Rumunii.
Sześć osób zginęło, a dwie zostały ranne w czwartek w wybuchu zbiornika w należącej do spółki Unipetrol rafinerii ropy naftowej w Kralupach nad Wełtawą na północ od Pragi /FILIP SINGER /PAP/EPA

W trakcie rutynowego czyszczeni zbiornika doszło do eksplozji. Najbardziej prawdopodobną przyczyną było zbyt wysokie stężenie węglowodorów, o czym alarmowały przeznaczone do tego czujniki.

Śledczy skupiają się teraz na sprawdzeniu, czy ktoś ignorował ich wskazania. Postępowanie może potrwać wiele miesięcy. Orlen nie komentuje tych doniesień.

Według publicznej Czeskiej Telewizji, w momencie eksplozji w rejonie zbiornika znajdowało się dziesięć osób. Od wtorku w rafinerii w Kralupach trwa wygaszanie produkcji w celu przeprowadzenia przeglądu wszystkich instalacji i dokonania w nich ulepszeń technicznych. Pracami tymi zajmuje się 350 pracowników rafinerii i około 1,5 tys. ludzi z firm zewnętrznych. Wybuch nie spowodował pożaru.

Wybuch w Kralupach jest najtragiczniejszym pod względem liczby ofiar wypadkiem tego rodzaju w Czechach od 2013 roku, kiedy to wskutek eksplozji w bloku mieszkalnym we Frensztacie pod Radhosztem na północnych Morawach zginęli jej sprawca oraz pięć innych osób, a kolejna zmarła w niecałe dwa lata później. 

(j.)