W związku z piątkowym wybuchem gazu i pożarem w Preszowie postawiono zarzuty trzem osobom – poinformowała słowacka policja. Zatrzymani to menadżer firmy budowlanej oraz dwóch robotników. W eksplozji zginęło 7 osób. Jedna jest zaginiona.
Świadkowie zeznawali, że bezpośrednio przed wybuchem w 12-piętrowym bloku w Preszowie, na wschodzie Słowacji, czuć było gaz. W okolicy budynku prowadzone były prace ziemne.
Zarzuty postawiono wykonawcom tych prac i jednemu z ich przełożonych. Według policji śledztwo prowadzone jest w sprawie spowodowania ogólnego zagrożenia. Wcześniej słowackie portale informacyjne pisały o zatrzymaniu do dyspozycji prokuratury sześciu osób.
PRZECZYTAJ: Eksplozja w słowackim Preszowie: Siedem ofiar śmiertelnych. Trwają jeszcze poszukiwania
Zdaniem strażaków, którzy powołują się na pierwsze ustalenia śledztwa, bezpośrednia przyczyna tragedii może mieć związek z pracami przy instalacji gazowej w budynku. Najprawdopodobniej, jak sugerują strażacy, uszkodzone zostały rury, gaz nagromadził się na górnych piętrach budynku i doszło do eksplozji.
W piątek w wybuchu i późniejszym pożarze zginęło siedem osób. Ósmej wciąż nie odnaleziono. Po ugaszeniu pożaru strażacy sprawdzili dostępne pomieszczenia i nie odnaleźli poszukiwanej kobiety.
Ponieważ budynek grozi zawaleniem, na miejsce tragedii miał dostęp jedynie ratownik słowackiego Górskiego Pogotowia Ratunkowego (HZS) z psem, który jednak nie odnalazł poszukiwanej. Zdaniem strażaków, zaginiona osoba najprawdopodobniej nie żyje.
Wokół uszkodzonego budynku utworzone strefę bezpieczeństwa, ponieważ istnieje ryzyko, że z najbardziej uszkodzonych ostatnich czterech pięter domu spadać będą jego fragmenty. Według portali informacyjnych nie podjęto jeszcze decyzji o wyburzenia budynku.