Współpracownicy Aleksieja Nawalnego nie mają dostępu do swoich pieniędzy. W pięciu rosyjskich miastach działaczom opozycji antykremlowskiej zablokowano osobiste rachunki bankowe - poinformowała rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz. Pojawiają się także doniesienia o rewizjach z 40 miast.
Pracownikom naszych sztabów blokują rachunki osobiste. Wiemy już o blokadzie w Krasnodarze, Stawropolu, Omsku, Tambowie i Petersburgu - napisała Jarmysz na Twitterze.
Doniesienia o rewizjach u działaczy napływają od rana. Początkowo informowano o akcjach w 20 miastach Rosji, a teraz jest to już ponad 40. Policja przeszukuje nie tylko sztaby Aleksieja Nawalnego, ale też mieszkania jego współpracowników, ich krewnych i wolontariuszy. Współpracownik opozycyjnego polityka w Moskwie Leonid Wołkow oszacował, że dokonano łącznie ponad 150 rewizji, a w całej operacji uczestniczy ponad 1000 funkcjonariuszy.
Sztaby Nawalnego działają w 45 miastach Federacji Rosyjskiej.
W co najmniej dwóch miastach - Kazaniu i Saratowie - policja przyszła również do lokalnych koordynatorów ruchu Gołos, prowadzącego obserwację wyborów w Rosji.
Sam Nawalny nazwał przeszukania "największą operacją policyjną w historii najnowszej Rosji" i powiązał je ze swoją niedawną strategią na wybory regionalne. Polityk wzywał, by na wyborach różnego szczebla, odbywających się w całej Rosji, poprzeć kandydatów rywalizujących z rządzącą partią Jedna Rosja.
System ten, nazwany "inteligentnym głosowaniem", przyniósł efekty w Moskwie, gdzie po raz pierwszy wielu kandydatów spoza Jednej Rosji weszło do Moskiewskiej Dumy Miejskiej. Niemniej strategia budzi spory, bo kandydaci wskazani przez Nawalnego nie należą do opozycji demokratycznej, a do trzech partii zasiadających w parlamencie; formalnie stanowią tam opozycję, a w istocie wspierają politykę władz.
Rosyjski Komitet Śledczy 3 sierpnia wszczął postępowanie karne dotyczące domniemanego prania pieniędzy w założonej przez Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją (FBK). Według śledczych w latach 2016-2018 FBK otrzymała znaczne fundusze, w tym również w walutach zagranicznych. Te domniemane kwoty sięgały najpierw około 1 miliarda rubli, później Komitet Śledczy podał, że chodzi o 75 milionów rubli (ok. 1,15 mln USD).