Dzisiaj po południu rozpoczyna się w Strasburgu debata PE na temat eksportu ukraińskiego zboża. Komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski "przedstawi twarde stanowisko" za przedłużeniem zakazu importu ziarna z Ukrainy.
W piątek wygasa unijny zakaz importu pszenicy, kukurydzy, nasion słonecznika i rzepaku do 5 krajów sąsiadujących z Ukrainą. Polska zabiega o przedłużenie do końca oku tego zakazu a w razie nieprzedłużenia - grozi wprowadzeniem jednostronnego embarga. Do Strasburga w związku ze zbożem przyjeżdża także Michał Kołodziejczak, szef Agrounii, a od niedawna kandydat do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej.
Kołodziejczak w debacie nie weźmie udziału, bo nie jest europosłem, spotka się natomiast z szefową PE Robertą Metsolą. To jednak nie Metsola podejmie decyzję w spawie przedłużenia zakazu importu, tylko Komisja Europejska. A ostatnie zdanie ma szefowa tej instytucji, Ursula von der Leyen. Politycy PO zabiegają więc, żeby von der Leyen także znalazła czas na spotkanie z Kołodziejczakiem.
Dzisiejszą debatę otworzy natomiast komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, który, jak ujawniła dziennikarce RMF FM osoba z jego otoczenia, przedstawi "twarde stanowisko za przedłużeniem zakazu importu ziarna z Ukrainy". W trakcie wystąpienia Wojciechowski chce spowodować opowiedzenie się za zakazem całej KE - ujawnił rozmówca.
Obecnie większość komisarzy (np. wpływowy wiceszef KE Valdis Dombrovskis) jest raczej niechętna zakazowi, gdyż łamie on zasady jednolitego rynku. Wojciechowski ma przedstawić "mocne dane uzasadniające ten zakaz". Będzie przekonywać, cytując dane dostarczone przez Kijów, że Ukraina na zakazie nie traci. Ma także ponowić propozycję wprowadzenia dopłat do tranzytu ziarna z Ukrainy. Będzie oczekiwać poparcia eurodeputowanych dla swoich starań. Liczy także na przełamanie oporu większości KE w zakresie przedłużenia zakazu - usłyszała dziennikarka RMF FM.
Wojciechowski do tej pory przedstawiał (np. na komisji rolnej PE) propozycję przedłużenia zakazu importu wspartą dopłatami do ukraińskiego tranzytu jako wyłącznie "własne" stanowisko. Teraz z tą propozycją wystąpi przed całym Parlamentem Europejskim.
Normalnie komisarz występując przed PE prezentuje uzgodnione stanowisko całej KE, a nie "własne" - mówi RMF FM wieloletni członek PE. Oznacza to, że jeżeli Wojciechowski przedstawi nieuzgodnione z szefową KE stanowisko "za zakazem" - może się jej narazić i zostać zmarginalizowany.
Wojciechowski - nie ma zresztą wyjścia - gdyby nie opowiedział się wyraźnie "za zakazem", to zostałby uznany za "miękiszona" wewnątrz rządzącej koalicji i skrytykowany przez opozycję w Polsce. W Strasburgu będzie więc równocześnie przekonywać eurodeputowanych jak i swoich kolegów - komisarzy.
Zobaczymy, jakie będą reakcje po jego wystąpieniu - mówi rozmówca RMF FM w PE. Wojciechowski gra więc o wszystko. To być, albo nie być dla polskiego komisarza.