Siły bezpieczeństwa w Kazachstanie zatrzymały 9900 osób w związku z ostatnimi zamieszkami w tym kraju - poinformowało we wtorek ministerstwo spraw wewnętrznych Kazachstanu.
Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew w przemówieniu przed parlamentem powiedział, że wśród agresorów byli islamscy bojownicy z krajów Azji Środkowej i Afganistanu, a także z Bliskiego Wschodu.
Protesty w Kazachstanie wybuchły 2 stycznia i początkowo były związane z dwukrotną podwyżką cen gazu LPG, lecz z czasem rozszerzyły się i nabrały charakteru politycznego. W Ałmaty doszło do masowych aktów agresji i wandalizmu. Władze ogłosiły, że doszło do próby zamachu stanu, kierowanej przez "uzbrojonych bojowników".
Wcześniej Tokajew oświadczył, że zamieszki były zorganizowaną "próbą zamachu stanu, kierowaną przez uzbrojonych bojowników".
Według podawanych przez kazachskie media informacji podczas zamieszek zginęły 164 osoby.