Około 1200 mieszkańców brazylijskiego miasta Buriticupu może wkrótce stracić swoje domy. Wszystko przez ogromne zapadliska, które nieustannie się powiększają. Ogłoszono stan wyjątkowy.
Z problemem zapadlisk brazylijskie miasto boryka się około 30 lat. Są one efektem ulew, a także niepodlegających kontroli prac budowlanych oraz procesu wylesiania.
W ostatnich tygodniach sytuacja mocno się pogorszyła - m.in. ze względu na deszczową pogodę.
Władze Buriticupu bezradnie rozkładają ręce, przyznając, że zapadliska znacznie zbliżyły się do domów. Kilka budynków już uległo zniszczeniu, a dorobek swojego życia może stracić łącznie 1200 mieszkańców 55-tysięcznego miasta.
Władze i mieszkańcy zakładają najgorszy scenariusz. Wprowadzono stan wyjątkowy.
Zapadliska będą się rozszerzać i pochłaniać kolejne budynki. Najtrudniejsze dopiero przed nami - twierdzi Antonia dos Anjos, która od 22 lat mieszka w Buriticupu.
Problemy dotyczą zarówno procesu erozji, jak i konieczności przesiedlania ludzi, którzy znajdują się w obszarze ryzyka - dodaje inżynier Lucas Conceicao, sekretarz ds. robót publicznych w Buriticupu.