W czwartek wiatr w Los Angeles osłabł, co pozwala strażakom na skuteczniejszą walkę z pożarami. Widok dzielnic, przez które przeszedł ogień, jest porażający. To morze ruin. "To najbardziej niszczycielski żywioł w historii Los Angeles" - nie ma wątpliwości CNN. Na razie wiadomo o 6 ofiarach śmiertelnych.
Z powodu gwałtownie rozprzestrzeniających się pożarów w hrabstwie Los Angeles nakazano ewakuację ponad 180 tys. osób, a 330 tys. pozostawało bez prądu. Co najmniej sześć osób zginęło, a blisko 2 tys. obiektów zostało zniszczonych - to bilans pożarów, które trawią od wtorku Los Angeles i okolicę.
W różnych częściach aglomeracji doszło równocześnie aż do pięciu ogromnych pożarów. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie z powodu silnych wiatrów, które wiały w tej części Kalifornii.
Silny wiatr, który w środę osiągnął prędkość nawet 129 km/h, osłabł w czwartek, umożliwiając strażakom częściowe opanowanie ognia (wichura utrudniała m.in. akcję gaszenia ognia z samolotów).
Jaki miły widok - powiedział CNN Brent Pascua, szef batalionu California Department of Forestry and Fire Protection. Ten pożar tak rozpaczliwie potrzebował przerwy od wiatru, abyśmy mogli teraz faktycznie go opanować - dodał.
Udało się ugasić pożar w parku Woodley - podała podczas czwartkowej konferencji prasowej szefowa straży pożarnej w Los Angeles Kristin M. Crowley.
W czwartkowy poranek można się było przekonać, jak wielkich zniszczeń dokonał ogień. Pacific Palisades wygląda niczym morze ruin.
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania pokazujące obraz ogromnych zniszczeń po przejściu pożaru.