"Kandydat Republikanów na prezydenta Donald Trump stanowi jedyne w swoim rodzaju zagrożenie dla demokracji. Dyskwalifikują go zarówno jego niekompetencja i charakter, jak i jego lekceważenie dla konstytucji" - pisze w sobotę "Washington Post".

"Kandydat Republikanów na prezydenta Donald Trump stanowi jedyne w swoim rodzaju zagrożenie dla demokracji. Dyskwalifikują go zarówno jego niekompetencja i charakter, jak i jego lekceważenie dla konstytucji" - pisze w sobotę "Washington Post".
Donald Trump /MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

Waszyngtoński dziennik pisze w wyjątkowo długim artykule redakcyjnym, że choć zwyczaj nakazuje zaczekać z takimi ocenami kandydatów na prezydenta do jesieni, to niekompetencja, arogancja, kłamliwe usposobienie i temperament Trumpa każą ostrzec przed nim czytelników natychmiast po oficjalnym nominowaniu go przez Partię Republikańską. Jego pogarda dla norm konstytucyjnych może sprawić, że liczący dwa wieki eksperyment (demokratycznych) mechanizmów kontroli i równowagi (checks and balances") okaże się bardziej kruchy niż przewidywaliśmy - ostrzega "WP". Polityka oczerniania i dzielenia, jaką uprawia Trump, może nadwerężyć więzi, które trzymały razem ten różnorodny naród - czytamy w artykule redakcyjnym.

Nic w curriculum vitae Trumpa nie pozwala sądzić, że byłby on w stanie sprawnie funkcjonować w Waszyngtonie. Został on umieszczony w rodzinnym biznesie przez zamożnego ojca i kontynuował następnie karierę w nieruchomościach złożoną z sukcesów i porażek oraz powtarzających się epizodów, w których ratował on własną skórę niszcząc ludzi, którzy mu zaufali - kontynuuje "WP".

Dziennik ostrzega dalej, że kandydat Republikanów "żywi pogardę dla faktów", posługuje się notorycznie kłamstwem i trudno powiedzieć, czy sam wierzy w to, co opowiada, czy też wie, że kłamie, ale się tym nie przejmuje. Trudno powiedzieć, która z tych cech okazałaby się bardziej przerażająca u naczelnego dowódcy sił zbrojnych USA - głosi artykuł redakcyjny.

Trump nie oferuje żadnego konkretnego programu, twierdzi jednak, że "istniejące traktaty handlowe są głupie, lecz nie mówi jak je poprawić".

Podobnie jest z innymi jego propozycjami: Państwo Islamskie należy zniszczyć, ale nie wiadomo jak, a 11 mln nielegalnych imigrantów trzeba deportować, choć Trump nie wyjaśnia jak to zorganizować od strony prawnej i logistycznej - wylicza "WP".

W tym niebezpiecznym świecie Trump mówi beztrosko o wyjściu z NATO (...). Dał jasno do zrozumienia, że porzuciłby bez zastanowienia sojuszników USA. Konsekwencje dla globalnego bezpieczeństwa byłyby katastrofalne -
ostrzega zespół redakcyjny dziennika. Najbardziej niepokojące jest lekceważenie Trumpa dla konstytucji i niepisanych norm demokracji, na których opiera się nasz system (polityczny) - konkluduje "WP", pisząc, że amerykańska demokracja okazywała się jak dotąd bardzo odporna, ale głosowanie na Trumpa to "świadome narażanie jej na zagrożenia".

Jak wynika z sondażu agencji Reutera i ośrodka badania opinii Ipsos, przeprowadzonego w dniach 19-22 lipca, gdyby wybory odbyły się dziś, na demokratyczną kandydatkę Hillary Clinton głosowałoby 41 procent Amerykanów, a na Trumpa - 38 procent.

Różnica ta mieści się w granicach błędu statystycznego, co oznacza, że nowojorski miliarder - którego szokujące wypowiedzi sprawiły, że nawet wielu Republikanów odmawia mu poparcia - w wyścigu do Białego Domu praktycznie zrównał się z Hillary Clinton.

(mal)