​Partia Władimira Putina "Jedna Rosja" chce zakazać tzw. fake newsów. Projekt już trafił do Dumy. Według niego władze będą miały prawo natychmiast blokować strony internetowe rozpowszechniające plotki lub niesprawdzone informacje. Ochrona ma dotyczyć i osób fizycznych, i instytucji państwowych. Na mocy ustawy w ciągu doby strona internetowa lub profil społecznościowy będą mogły być zablokowane.

Powodem nowej inicjatywy jest fala plotek po dramatycznym pożarze w Kemerowie, gdzie w centrum handlowym zginęły 64 osoby. Na mediach społecznościowych, ale także w oficjalnych mediach pojawiły się wówczas doniesienia o setkach ofiar.

Telewizja "Dożd" doniosła o 700 ofiarach, radio Echo Moskwy - o 500. Do tego włączyli się popularni blogerzy. W samym Kemerowie ludzie wyszli na ulicę. Domagali się prawdy o ofiarach pożaru.

To technologia fake newsów, która ma zdestabilizować społeczeństwo - twierdzi deputowany Jewgienij Fiodorow.

Sygnał do walki z fake newsami dał prezydent Władimir Putin, który wezwał, by ludzie nie wierzyli w to, co pojawia się w internecie.

Inni politycy i prokremlowscy eksperci przekonują, że to wojna informacyjna z Rosją, antypaństwowa działalność, a blogerzy są opłacani przez zachodnie fundacje. Dlatego należy ich karać, tak jak karze się media za podawanie fałszywych informacji.

W Rosji zresztą już teraz blokuje się strony internetowe - odpowiada za to Roskomnadzor, który na listę stron niedostępnych wpisuje portale pornograficzne, opozycyjne, jak i oskarżane o tzw. działalność ekstremistyczną. 

(az)