Podczas zakończonego w niedzielę festiwalu muzycznego w Darmstadt w Hesji doszło do serii napaści na kobiety. Na policję zgłosiło się dotąd 30 poszkodowanych - informują niemieckie media. Służby zatrzymały trzech podejrzanych o to przestępstwo imigrantów.
Kobiety zgodnie zeznały, że sprawcy działali w małych grupach, liczących maksymalnie 10 osób - podała miejscowa policja. Mężczyźni "zachowywali się nieobyczajnie, obłapiali ofiary i dotykali je w intymne miejsca" - informuje portal internetowy hessenschau.de. Według poszkodowanych napastnicy mieli wygląd "południowoazjatycki".
Po pierwszych sygnałach od poszkodowanych policja zatrzymała trzech domniemanych sprawców w wieku od 28 do 31 lat. Dwóch z nich stara się o status azylanta, trzeci prawdopodobnie też - przekazuje hessenschau.de. Podejrzani zostali zwolnieni z aresztu. Wszczęto przeciwko nim śledztwo.
Tygodnik "Focus" pyta w najnowszym wydaniu, czy niemieckie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo publiczne niczego się nie nauczyły z niedawnych wydarzeń w Kolonii. W noc sylwestrową przed dworcem głównym w tym mieście doszło do serii napaści seksualnych i rabunkowych, w których ucierpiało 1128 kobiet. 626 z nich było molestowanych seksualnie.
Jak pisze "Focus" ze 153 podejrzanych o te czyny 149 to obcokrajowcy - 68 złożyło wnioski o azyl w Niemczech.
Redakcja zaznacza, że od wydarzeń w Kolonii doszło w Niemczech do kolejnych przestępstw, m. n. podczas festiwalu kultur w maju w Berlinie. Do molestowania seksualnego dochodzi także podczas mniejszych festynów. "Focus" wymienia w tym kontekście festyn z okazji kościelnego święta w Erlangen, po którym 14 kobiet zawiadomiło o nieobyczajnym zachowaniu mężczyzn.
Niemiecka policja zaprzecza, jakoby imigranci byli szczególnie kryminogenną grupą obywateli. Milion nowych mieszkańców oznacza po prostu więcej przestępstw - powiedział "Focusowi" Oliver Malchow, szef związku zawodowego policjantów.
Pomagające ofiarom stowarzyszenie Biała Obrączka uważa, że pochodzenie sprawców ma znaczenie. Sprawcy wychowywani są od urodzenia w poczuciu, że mężczyzna ma władzę nad kobietą - powiedział szef organizacji Horst Cerny.
(rs)