Słabną pożary w południowej Kalifornii. W miniony weekend w tym amerykańskim stanie szalało aż pięć gigantycznych pożarów. Ognia wciąż nie ugaszono, ale słabnący wiatr i niższe temperatury umożliwiają jego kontrolę. Mieszkańcy zagrożonych terenów zaczęli wracać do domów.
Strażacy nadal walczą z żywiołem w rejonie na północ od Los Angeles, w hrabstwie Orange oraz w ekskluzywnym Montecito koło Santa Barbara. Nad większością tego obszaru unosi się czarny dym, gryzący w oczy i utrudniający oddychanie.
W ciągu ostatnich pięciu dni około tysiąca domostw spłonęło w trzech pożarach, z których największy strawił około 12 tysięcy hektarów. Ewakuowano, jak się ocenia, 50 tysięcy ludzi.