Jak informuje Associated Press administracja Donalda Trumpa wysłała na urlop dwóch najwyższych rangą szefów służb bezpieczeństwa po tym, jak zgodnie z prawem odmówili oni przekazania tajnych materiałów zespołom inspekcyjnym Elona Muska.

Associated Press powołuje się na byłych i obecnych urzędników administracji USA, którzy pragnęli zachować anonimowość. Według nich pracownicy stworzonego przez Muska Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE) nie mieli odpowiednio wysokiego poziomu uprawnień bezpieczeństwa, aby uzyskać dostęp do informacji posiadanych przez Agencję Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID), obsługującej pomoc zagraniczną i rozwojową USA na całym świecie, w tym m.in. wsparcie dla Ukrainy.

Zgodnie z prawem dwaj funkcjonariusze ds. bezpieczeństwa USAID John Vorhees i jego zastępca Brian McGill odmówili ludziom Musk'a dostępu do danych. W sobotę ostatecznie jednak inspektorzy otrzymali dostęp.

Do zdarzenia doszło dzień po tym, gdy DOGE przeprowadziło podobną operację w Departamencie Stanu, uzyskując dostęp do poufnych informacji, w tym do systemów płatności klientów ubezpieczeń społecznych i Medicare.

Musk powołał DOGE we współpracy z nową administracją Trumpa, mając na celu znalezienie sposobów na redukcję kosztów poszczególnych departamentów, cięcia w programach i ograniczenie federalnych regulacji.

W sobotę strona internetowa USAID została zawieszona bez podania przyczyn. Demokraci twierdzą, że Trump nie ma uprawnień do wyeliminowania niezależnej agencji finansowanej przez Kongres i że praca USAID ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego - informuje AP.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Stany Zjednoczone są zdecydowanie największym na świecie donatorem pomocy humanitarnej. Trump i republikanie twierdzą, że większość programów pomocy zagranicznej i rozwoju jest marnotrawstwem, a większość z nich ma na celu promowanie liberalnych programów społecznych.