Unia Europejska wstawi się u prezydenta Baracka Obamy za Polską i czterema innymi krajami Wspólnoty w sprawie zniesienia amerykańskich wiz. Zapowiedział to wysoki rangą unijny dyplomata przed środowym szczytem w Brukseli.

Prezydent Obama nie wyjedzie stąd, nie mając świadomości, jak sprawa wiz jest dla nas ważna - mówi wysoki rangą unijny dyplomata. Zastrzega jednak zaraz, że nie będą to bardzo szczegółowe rozmowy "ze względu na krótką wizytę amerykańskiego prezydenta". Barack Obama po raz pierwszy będzie gościł w instytucjach Unii Europejskiej, ale wizyta potrwa zaledwie 1,5 godziny. Prezydent USA do Brukseli przylatuje z Hagi. Zaraz po spotkaniu z liderami unijnych instytucji udaje się z kolei do Rzymu.

Obywatele Polski, Rumunii, Bułgarii, Cypru i Chorwacji jako jedyni w Unii potrzebują wiz na wjazd do Stanów Zjednoczonych. Tymczasem Amerykanie mogą wjeżdżać do państw UE bez wiz. Unia oczekuje więc wzajemności. Wspólnota negocjuje teraz z USA Transatlantyckie Partnerstwo Handlowe i Inwestycyjne (TTIP), w ramach którego jest szansa na zniesienie systemu wizowego dla wszystkich państw UE.

W USA też pojawiło się "światełko w tunelu", gdy w czerwcu Senat USA przyjął ustawę o reformie prawa imigracyjnego. Znalazł się w niej przychylny dla Polski zapis o podniesieniu z obecnych 3 proc. do 10 proc. limitu odmów przyznania wizy, którego nie może przekraczać kraj ubiegający się o włączenie do programu ruchu bezwizowego.

Miało to umożliwić Polsce wejście do programu - tak, by polscy turyści, jak większość obywateli państw Unii Europejskiej, mogli bez wiz podróżować do Stanów Zjednoczonych. Problem w tym, że ustawy tej wciąż nie zaaprobowała Izba Reprezentantów i nie ma widoków na to, by coś się zmieniło w tej sprawie do jesiennych wyborów do Kongresu.

Jednak nawet gdyby ustawa została przyjęta, to najnowsze dane o liczbie odmów wiz dla Polaków wykluczałyby nas z ruchu bezwizowego. W ubiegłym roku odsetek negatywnych decyzji dla Polaków starających się o wizy wzrósł bowiem do 10,8 proc.

(bs)