O współpracę i zaufanie między instytucjami zaapelował szef Rady Europejskiej Donald Tusk w Strasburgu w Parlamencie Europejskim w swoim pierwszym przemówieniu po nominowaniu na szczycie UE Ursuli von der Leyen na szefową KE.
Tusk wypomniał też, że mimo zapewnień "niektórych socjalistycznych premierów" podczas szczytu UE o zagwarantowaniu geograficznej równowagi w sprawie obsady najważniejszych stanowisk w UE Wschód nie jest reprezentowany na najważniejszych unijnych stanowiskach.
Według źródeł dyplomatycznych ustalenie ze szczytu było takie, że socjaliści w PE mieli wystawić na szefa tej izby Bułgara Sergeja Staniszewa. Tak się jednak nie stało i w środę przewodniczącym PE został inny socjalista, Włoch David Sassoli. Taki wybór sprawił, że na czołowych stanowiskach w UE nie ma ani jednego reprezentanta Europy Środkowo-Wschodniej.
Zajęło nam to trzy dni, bo chciałem mieć pewność, że każdy kraj wielki lub mały, z każdego zakątka Europy był "za", jeśli chodzi przyszłe przywództwo UE. Ale oczywiście wciąż jest przestrzeń na poprawę, jeśli chodzi o przedstawicieli ze Wschodu w całkowitej architekturze europejskich stanowisk. Zwłaszcza ze względu na to, że niektórzy przemierzy z socjalistycznej rodziny czynili zobowiązania, jeśli chodzi o geograficzną równowagę w tej izbie - mówił Tusk w PE.
Szef Rady Europejskiej, zdając sprawozdanie z ustaleń szczytu, przekonywał PE, by ten nie odrzucał ustaleń liderów i poparł w głosowaniu za dwa tygodnie von der Leyen na przewodniczącą Komisji. Jak zaznaczył, przed zaproponowaniem przez Radę Europejską nowego przywództwa spotykał się z przedstawicielami grup politycznych wiele razy.
Dla niektórych to PE reprezentuje prawdziwe europejską demokrację, ze względu na to, że jego członkowie są bezpośrednio wybierani, a dla innych to raczej Rada Europejska, ze względu na silną demokratyczną legitymację liderów. Tak naprawdę takie spory nie mają sensu, bo obie instytucje są demokratyczne. Na koniec musimy się nawzajem szanować i współpracować ze sobą, bo tylko wtedy możemy budować zaufanie i zmieniać Europę na lepsze - powiedział Tusk do eurodeputowanych.
Jak przekonywał, wskazania szefów państw i rządów, jeśli chodzi o nowe przywództwo instytucji UE, są dobre. Zwracał uwagę, że po raz pierwszy w historii Unii Rada Europejska zaproponowała dwie kobiety i dwóch mężczyzn, by kierowali kluczowymi instytucjami UE. Czuję się szczęśliwy i dumny, że uzyskaliśmy idealną równowagę płci na najważniejszych stanowiskach. To bardzo pozytywna zmiana. Europa nie tylko mówi o kobietach, ale wybiera kobiety. Mam nadzieję, że ten wybór zainspiruje wiele dziewczyn i kobiet do walki za to, w co wierzą i o swoje pasje - zaznaczył były polski premier. Wyraził nadzieję, że zainspiruje to też PE w jego decyzjach.
Szef RE przypominał, że w czasie konsultacji przed szczytem był w bliskim kontakcie z przywódcami Zielonych, zwłaszcza ze Ską Keller i Philippe'em Lambertsem. Jak zaznaczył, jest przekonany, że współpraca z Zielonymi i ich obecność w ciałach decyzyjnych UE przysłużyłaby się nie tylko koalicji rządzącej, ale Europie jako takiej.
Dlatego będę apelował do wszystkich naszych partnerów do włączenia Zielonych w nominacje, nawet jeśli wciąż nie ma lidera w Radzie Europejskiej z tej partii. Mam nadzieję, że świeżo nominowana Ursula von der Leyen będzie również słuchała mojego apelu - oświadczył Tusk. Przypomniał, że w wielu krajach Zieloni symbolizują wolność i nadzieję. Dodał, że on sam ma wiele wiary w ten symbol.