Były prezydent USA Donald Trump przyjechał do Nowyego Jorku, gdzie ma stanąć we wtorek przed sądem. Czekali na niego jego zwolennicy, była też grupa przeciwników. Policja rozmieściła oddziały w całym mieście, by zapobiec ewentualnym próbom użycia przemocy przez jego radykalnych zwolenników.
Były przywódca USA zostanie we wtorek formalnie oskarżony. Pobrane zostaną od niego odciski palców, zrobione zostanie także zdjęcie do kartoteki. Sprawa dotyczy zapłacenia gwieździe porno za milczenie o rzekomych kontaktach seksualnych.
Trump, według prokuratury, chciał ukryć sprawę w czasie kampanii wyborczej w 2016 roku. 130 tysięcy dolarów jakie otrzymała Stormy Daniels pochodziły jednak z pieniędzy na kampanię.
Zarzuty, które we wtorek może usłyszeć Trump będą prawdopodobnie dotyczyć fałszowania sprawozdań finansowych, aby ukryć cel wypłaty pieniędzy Stormy Daniels. Były prezydent USA zaprzecza, zaprzecza też kontaktom seksualnym z gwiazdą porno.
Zdaniem ekspertów sędzia może wydać Trumpowi zakaz publicznego wypowiadania się o jego sprawie (tzw. gag order - nakaz knebla). Złamanie decyzji podlega karze 1000 dolarów grzywny i/lub do 30 dni aresztu.
Były prokurator federalny Duncan Levin powiedział magazynowi "Insider", że jeśli Trump otrzyma taki zakaz, jego przestrzeganie może być warunkiem zwolnienia z aresztu.
To jest teraz sprawa karna, więc zasady się zmieniły, a zasady nie leżą już w gestii (Trumpa) - mówił Levin. Podkreślił, że tysiące osób oskarżonych w sprawach karnych są pozbawione wielu praw.