Donald Trump chciał, by Dyrektor Wywiadu Narodowego USA i szef Agencji Bezpieczeństwa Narodowego ogłosili publicznie, że jego sztab nie kontaktował się z przedstawicielami Kremla. Takie informacje sami zainteresowani - szef wywiadu Dan Coats i szef NSA Mike Rogers - przekazali zespołowi prowadzącemu śledztwo ws. ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie.

Coats i Rogers w ubiegłym tygodniu spotkali się ze śledczymi należącymi do zespołu specjalnego prokuratora Roberta Muellera i z komisją Senatu ds. wywiadu.

Teraz stacja CNN ujawniła, że zarówno Coats, jak i Rogers powiedzieli, że byli zaskoczeni sugestią Donalda Trumpa, który chciał, by ogłosili publicznie, że jego sztab nie kontaktował się z przedstawicielami Kremla.

Obaj stwierdzili jednak, że nie uznali sugestii prezydenta za rozkaz.

Trump miał zwrócić się do nich w tej sprawie w połowie marca po zeznaniach ówczesnego dyrektora FBI Jamesa Comeya przed komisją Izby Reprezentantów ds. wywiadu.

Comey poinformował wtedy komisję, że FBI prowadzi śledztwo ws. "charakteru powiązań pomiędzy osobami ze sztabu Trumpa a przedstawicielami rosyjskiego rządu oraz tego, czy dochodziło do jakiejkolwiek koordynacji działań pomiędzy nimi".


(e)