Biorą się za biznes po osiemdziesiątce, bo z emerytury nie mogą wyżyć. Nowym symbolem kryzysu we Francji - w oczach mediów - stała się para przedsiębiorczych emerytów, którzy w bardzo podeszłym wieku postanowili rozpocząć nowe życie.
81-letnia Suzanne Gardon i jej 84-letni mąż Georges postanowili otworzyć piekarnię w Clermont-Ferrand. Pracowali wcześniej w branży żywnościowej przez ponad ćwierć wieku. Niestety emerytura, którą dostają nie wystarcza im aby się utrzymać. Dlatego postanowili rozkręcić własny biznes.
Pojawił się jednak pewien problem - żaden bank nie chciał udzielić im pożyczki. Dlatego pieniądze pożyczyli od dzieci.
Nie mamy już oczywiście tyle sił, co w młodości, ale poradzimy sobie - zapewnia 84-letni mężczyzna. Wielu komentatorów podkreśla, że coraz więcej francuskich emerytów żyje w nędzy. Większość nie cieszy się jednak tak dobrym zdrowiem jak państwo Gordon. Wielu nie może również liczyć na pomoc rodziny.