Zdaniem śledczych pożar w budynku mieszkalnym na Bronksie, w którym zginęło 12 osób, został wywołany przez dziecko bawiące się kuchenką - poinformował w piątek burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio, który wcześniej zjawił się na miejscu tragedii.
Cztery z kilkunastu rannych osób pozostają w stanie krytycznym - dodał polityk Partii Demokratycznej w rozmowie z lokalną stacją telewizyjną WNYC.
Według nowojorskiej straży pożarnej wśród ofiar śmiertelnych jest czworo dzieci, w tym trzy dziewczynki w wieku od roku do 7 lat oraz chłopiec, którego wieku nie podano.
Pożar wybuchł w czwartek wieczorem w pięciopiętrowym bloku mieszkalnym. Ogień pojawił się najpierw na parterze budynku, po czym w ciągu kilku minut rozprzestrzenił się na wszystkie pozostałe kondygnacje.
Jak pisze agencja AP, część mieszkańców zdołała uciec z płonącego budynku po schodach pożarowych, ale ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że nie wszystkim udało się wydostać na czas.
W 2007 r. na Bronksie, położonym na północy Nowego Jorku, w pożarze zginęło dziewięcioro dzieci i jedna osoba dorosła.
(ł)