Przełom w procesie o kradzież złotej muszli klozetowej, która zniknęła z brytyjskiego pałacu Blenheim. To właśnie w tej posiadłości urodził się legendarny premier Winston Churchill. Jeden z czterech oskarżonych w procesie o kradzież cennej pamiątki przyznał się do winy.
W pełni funkcjonująca 18-karatowa muszla klozetowa wykonana została przez włoskiego artystę, Maurizio Cattelana. Jej wartość wycenia się na blisko 5 mln funtów.
Zanim muszla trafiła do brytyjskiego pałacu, skorzystało z niej ok. 100 tys. ludzi, którzy odwiedzili muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Mogli rezerwować trzyminutowe prywatne sesje sam na sam z tym dziełem sztuki.
Muszla skradziona została w 2019 roku i dotychczas jej nie odzyskano. Odłączenie jej od kanalizacji, spowodowało poważną awarię i zalanie w XVIII-wiecznej posiadłości.
Do popełnienia tego przestępstwa przyznał się niejaki James Sheen, 39-latek odsiaduje już wyrok 17 lat więzienia za inne kradzieże. Sheen ma na swoim koncie m.in. kradzież maszyn rolniczych o łącznej wartości 400 tys. funtów oraz cennych trofeów Narodowego Muzeum Wyścigów Konnych w Newmarket. Teraz do swoich "wyczynów" może oficjalnie dołączyć kradzież złotej muszli klozetowej. W sądzie złożył zeznania za pośrednictwem łączy wideo.
Pozostało jeszcze trzech oskarżonych. To Michael Jones z Oksfordu, którego oskarżono włamanie, Frederick Sines z Ascot i Bora Guccuk z Londynu oskarżony o spiskowanie w celu przekazania mienia przestępczego. Wszyscy trzej nie przyznają się do winy