Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini zaapelowała do wszystkich stron sporu politycznego w Boliwii o spokój i odpowiedzialność w celu doprowadzenia do nowych wyborów w tym kraju.
Wezwanie to pojawia się dzień po dymisji prezydenta Evo Moralesa, który złożył rezygnację pod naciskiem protestujących. Kuba, Wenezuela i Argentyna określiły te wydarzenia jako "zamach stanu" przeciwko ich tradycyjnemu sojusznikowi.
Chciałabym jasno wyrazić nasze życzenie, aby wszystkie strony w kraju zachowywały powściągliwość i odpowiedzialność oraz prowadziły kraj pokojowo i spokojnie do nowych, wiarygodnych wyborów, które pozwolą mieszkańcom Boliwii wyrazić swoją demokratyczną wolę - powiedziała Mogherini w Brukseli, przed spotkaniem unijnych ministrów spraw zagranicznych.
Morales poinformował w niedzielę w wystąpieniu telewizyjnym, że w obliczu trwających od trzech tygodni społecznych protestów składa dymisję. Rezygnacja nastąpiła po publikacji przez Organizację Państw Amerykańskich (OPA) raportu kwestionującego oficjalne wyniki wyborów prezydenckich z 20 października, które Morales wygrał.
Ogłoszenie reelekcji Moralesa po wyborach 20 października wywołało masowe protesty w całym kraju. Oficjalnie zdobył on 47,08 proc. głosów, a jego główny rywal, centrowy poprzedni prezydent Carlos Mesa 35,61 proc. Do wygrania wyborów już w pierwszej turze potrzebne jest uzyskanie ponad połowy wszystkich głosów lub przewagi co najmniej 10 punktów procentowych. Opozycja twierdziła, że władze sfałszowały wyniki głosowania.
ZOBACZ: Boliwia w kryzysie. Morales ogłasza rozpisanie nowych wyborów