Amerykański minister obrony Lloyd Austin został we wtorek wypisany z wojskowego szpitala i wrócił do pełnienia obowiązków - poinformował w oświadczeniu Pentagon. 70-letni Austin, który w grudniu przeszedł operację raka prostaty, trafił do szpitala w niedzielę w związku z problemami z pęcherzem.
Problemy ministra obrony USA nie były "związane z diagnozą onkologiczną i nie wpłynęły na doskonałe rokowania" dla zdrowia Austina - oświadczyli dyrektor medyczny ds. urazów dr John Maddox i dyrektor Centrum Badań nad Chorobami Prostaty w Murtha Cancer Center dr Gregory Chesnut.
Zgodnie z ich zaleceniami, Austin przez kilka dni będzie pracował z domu, który został wyposażony w "pełny dostęp do jawnych i niejawnych systemów łączności niezbędnych do wykonywania obowiązków" ministra obrony - poinformował Pentagon.
Oczekuje się, że Austin będzie gospodarzem wirtualnego środowego spotkania Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy, znanej również jako grupa Ramstein.
Uczestniczy w niej około 50 krajów, których przedstawiciele spotykają się co miesiąc w celu koordynowania pomocy wojskowej dla Ukrainy odpierającej rosyjską inwazję - przypomniała agencja AP.
W planowanym na czwartek spotkaniu w Brukseli z ministrami obrony państw NATO zastąpi Austina amerykańska ambasador przy Sojuszu Północnoatlantyckim Julie Smith.
U 70-letniego Austina zdiagnozowano wcześniej raka prostaty. W związku z chorobą był hospitalizowany w grudniu i styczniu.
Konieczne było też przeprowadzenie zabiegu operacyjnego.
Lekarze ze szpitala Waltera Reeda poinformowali, że problemy z pęcherzem nie wpływają na prognozy dotyczące terapii onkologicznej, które "pozostają znakomite".
Problemy zdrowotne Austina były przedmiotem politycznego skandalu kilka tygodni temu, bo szef Pentagonu przez trzy dni nie informował o swojej poprzedniej hospitalizacji Białego Domu. Austin dopiero po trzech tygodniach poinformował też o tym, że miał raka.
Prezydent Biden stwierdził, że Austin powinien był powiedzieć mu o tym wcześniej, lecz nie zamierza go zwolnić wbrew nawoływaniom m.in. kongresmenów obydwu partii. Sam sekretarz obrony przyznał, że popełnił błąd, a resort zarządził przegląd procedur dotyczących podobnych przypadków w przyszłości.