Andrzej Poczobut, jeden z działaczy Związku Polaków na Białorusi, został uznany za winnego organizacji wiecu w Grodnie. Skazano go na 550 tysięcy rubli, czyli mniej więcej 350 złotych. Wcześniej za podobną działalność orzekano areszt. Jak mówi jednak, to wcale nie znak odwilży na Białorusi. Łukaszenka zdobywa się na puste gesty wobec Zachodu, a sytuacja na Białorusi w ogóle się nie zmienia.
Jak mówi Poczobut w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą, to wszystko działania na pokaz. Jak przekonywał, jego proces był bardzo nagłośniony, dlatego władze musiały znaleźć jakieś wyjście z sytuacji. Zachowały pozory odwilży, jednak na potrzeby wewnętrzne, nie chciały dać sygnału, że coś się zmienia: Aleksander Łukaszenka po prostu boi się uwagi mediów i kiedy jest taka uwaga, wyrok, zawsze jest bardziej łagodny niż zwykle.
Andrzej Poczobut dodaje, że państwie demokratycznym, w ogóle nie byłoby takiego procesu: Dla zwykłych ludzi sygnał jest taki, że byłem niewinny i zostałem skazany.