Sędzia odrzucił wniosek dziennikarzy – media nie będą mogły filmować momentu, w którym Donaldowi Trumpowi będą stawiane zarzuty. Były prezydent ma zostać postawiony w stan oskarżenia w związku z opłaceniem milczenia aktorki porno Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej w 2016 roku. Trump będzie pierwszym byłym prezydentem, wobec którego wysunięto zarzuty karne.
Pięciu fotoreporterów będzie mogło wejść na salę sądową, zanim Trump zostanie postawiony w stan oskarżenia i robić zdjęcia "przez kilka minut". Po tym, "żadne dalsze fotografowanie nie będzie dozwolone na sali sądowej" - zadecydowano.
Zabronione będą również urządzenia elektroniczne, w tym telefony komórkowe i laptopy.
Na Manhattanie jest nasz korespondent Paweł Żuchowski.
Prawnicy Trumpa wystąpili do sędziego z wnioskiem, by na sali nie było kamer. Motywowali to tym, że należy uniknąć - jak to określili - spektaklu. Nowojorskie sądy zazwyczaj nie pozwalają na rejestrowanie tego typu spraw, ale media mogą ubiegać się o pozwolenie na mocy prawa stanowego. Prawnicy Trumpa sprzeciwiali się temu, by ze sprawy - tu znów cytat - "nie robić cyrku, w czasie stawiania zarzutów". Wskazywali też na kwestie dotyczące bezpieczeństwa i niezgodność z zasadą domniemania niewinności.
Media - w tym na przykład NBC News i "The New York Times" - wnioskowały o zezwolenie na obecność kamer, ponieważ jest to pierwszy raz w historii USA, gdy były prezydent tego kraju jest oskarżany o przestępstwo.