W Paryżu ruszył głośny proces: siedmioro wnuków i wnuczek Louisa Renault żąda od francuskiego państwa wysokiego odszkodowania za powojenną nacjonalizację koncernu samochodowego, którego był on założycielem i właścicielem. Za kolaborację z hitlerowcami Louisowi Renault zabrano fabryki we Francji i Belgii, luksusowe apartamenty, a nawet przyznane mu wcześniej przemyslowe patenty.
Spadkobiercy twierdzą, że francuskie władze naruszyły prawo własności. Z powodu nagłej śmierci Renault nigdy bowiem nie był sądzony za kolaborację, więc nie udowodniono mu prawnie żadnej winy.
Skarżący nie ujawnili na razie, jak wysokiego odszkodowania będą się domagać, jeżeli sąd uzna, że prawo własności rzeczywiście zostało naruszone. Wielu ekspertów przypuszcza jednak, że może być ono astronomiczne – koncern Renault jest bowiem dzisiaj jednym z największych producentów samochodów na świecie.
Według komentatorów, spadkobiercy chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – uzyskać zadośćuczynienie finansowe i jednocześnie przywrócić dobre imię dziadka. Twierdzą, że hitlerowcy zmusili go do współpracy. Wielu historyków przypomina jednak, że firma Peugeot znalazła się w czasie drugiej wojny światowej w podobnej sytuacji, ale – w przeciwieństwie do Louisa Reanult – jej wlaścisciele pomogali ruchowi oporu.