Skandal w libijskiej ambasadzie w Moskwie. 26-letnia pracownica oskarżyła ambasadora o próbę gwałtu. Dyplomata stracił swoją posadę.
26-letnia Snieżana rozpoczęła pracę w ambasadzie pod koniec sierpnia. Wspomina, że jej szef Mustafa Abusaide często wypytywał ją o rodzinę, stan cywilny i życie prywatne. Myślała jednak, że to po prostu zwykłe zainteresowanie nowym pracownikiem.
13 września po godz. 15:00 - kiedy w biurze nikogo już nie było - ambasador zaprosił 26-latkę do siebie do gabinetu. Tam zaproponował, żeby poszła z nim do hotelu. Kobieta odmówiła. Wtedy dyplomata przycisnął ją do ściany, chciał ją pocałować i próbował ściągnąć z niej ubranie. Snieżana wyrwała się i uciekła.
Przypadkowymi świadkami tej ucieczki był jeden z kierowców, który akurat szedł do gabinetu szefa, oraz jeden z pracowników, który czekał na dokumenty na niższym piętrze. Obaj potwierdzili funkcjonariuszom, że widzieli przerażoną kobietę z rozwichrzonymi włosami.
Po tym, jak inni pracownicy dowiedzieli się o sprawie, natychmiastowo złożyli skargę zbiorową. Stwierdzili bowiem, że to nie taki pierwszy przypadek nękania przez ambasadora. Jak poinformował "Moskowskij Komsomolec", Abusaide często sprowadzał postronne kobiety, które zabierał do "pokoju relaksacyjnego" na drugim piętrze ambasady.
Ambasador został usunięty ze stanowiska "za niewłaściwe zachowanie". Specjalna komisja z Trypolisu prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Mustafa Abusaide był tymczasowym szefem libijskiej placówki w Moskwie. Ma cztery żony, z jedną z nich mieszka w stolicy Rosji. Ma także ośmioro dzieci.
(az)