Radykalny iracki duchowny szyicki Muktada al-Sadr wezwał swych zwolenników do kontynuowania walki z Amerykanami. Jednocześnie władze irackie poinformowały, iż spokój wraca do Diwaniji, gdzie od piątku prowadzone są działania przeciwko szyickim bojówkom.
Rozdawana w świętym mieście szyitów Nadżafie odezwa z pieczęcią Sadra wzywa iracką armię i policję do zaprzestania współpracy z Amerykanami. Apeluje jednocześnie do rebeliantów, by nie podejmowali ataków na swoich rodaków, lecz uderzali wyłącznie w wojska obce.
Odezwa Sadra, którego uzbrojeni zwolennicy tworzą tak zwaną Armię Mahdiego, jest niewątpliwie reakcją na wydarzenia w Diwaniji. W piątek rano wojska irackie i amerykańskie przystąpiły do realizowania operacji "Czarny Orzeł", która ma przywrócić kontrolę władz irackich nad tym miastem, opanowanym dotąd w znacznym stopniu przez szyickie formacje zbrojne, przede wszystkim sadrystów.
W niedzielę mieszkańcy położonej 180 kilometrów na południe od Bagdadu Diwaniji informowali, że jest tam już spokojniej. Ludzie zaczęli wychodzić z domów, by kupić żywność i benzynę - wszystko bowiem wskazuje na to, że wprowadzona w piątek godzina policyjna przestała obowiązywać.
W poniedziałek, w czwartą rocznicę wkroczenia wojsk amerykańskich do Bagdadu, w Nadżafie odbędzie się wielka demonstracja, zwołana na apel Muktady al-Sadra. Do miasta licznie przybywają szyiccy mieszkańcy Bagdadu, w którym tego dnia obowiązywać będzie zakaz ruchu pojazdów mechanicznych, z motocyklami włącznie.