Miał być początek kwietnia będzie początek maja. Polskie władze spóźniają się z przekazaniem Komisji Europejskiej wyników badań wędzonek na obecność szkodliwego dla zdrowia benzopirenu. Bruksela nie została nawet oficjalnie poinformowana o tym, czego Polska będzie się konkretnie domagać w sprawie wędzonek.

Od 1 września mają wejść w życie nowe unijne przepisy dotyczące zawartości rakotwórczych substancji smolistych w wędlinach. Polscy producenci tradycyjnych wędzonek uważają, że nie sprostają tym normom, co może wyeliminować ich z rynku.

Bruksela apeluje, żeby niezbędne informacje Warszawa złożyła najdalej w przyszłym tygodniu, bo termin rozmów nt. polskich wędzonek wyznaczono na 8 maja.

Oczekujemy wyników badań i propozycji rozwiązania problemu - powiedział dziennikarce RMF FM rozmówca w Komisji Europejskiej - Chcemy wiedzieć, o czym mamy rozmawiać 8 maja. Informacje te trzeba także jak najszybciej przekazać krajom członkowskim UE, żeby mogły zająć przynajmniej wstępnie stanowisko wobec polskiego problemu.

Do tej pory poza ogólnikami, że jest problem z polskimi wędzonkami, Komisja nie otrzymała informacji o stanowisku Polski w tej sprawie. Nie wiemy, czy polskie władze chcą przesunięcia terminu wdrożenia dyrektywy, czy chcą wyjątków dla niektórych produktów - tłumaczy urzędnik w Brukseli.

Zwłoka gra na naszą niekorzyść - przyznają polscy dyplomaci w Brukseli. A czas nagli, bo są tylko dwa terminy, w których po tej pierwszej rundzie rozmów UE może podjąć ostateczną decyzję.

Stały Komitet ds. Łańcuch Żywnościowego, na którym zapadają tego typu decyzje, zbiera się jeszcze tylko 26 maja i 1 lipca - ustaliła dziennikarka RMF FM. Potem są wakacje i zmiana władz Komisji. A nowy unijny komisarz ds. zdrowia może być mniej przychylny polskim producentom wędzonek niż obecny - Tonio Borg.

(j.)