Co najmniej 18 osób zginęło, kiedy policja otworzyła ogień do uzbrojonych w maczety i kije górników, którzy strajkują w kopalni platyny Marikana, 100 km na północny zachód od Johannesburga. Brytyjsko-południowoafrykańska spółka Lonmin to trzeci na świecie producent tego kruszcu.
Jak podała agencja SAPA, do strzelaniny doszło, kiedy policjantów okrążyła grupa około 3 tys. górników. Prywatna telewizja e.tv pokazała zdjęcia ofiar. W wydanym wcześniej oświadczeniu spółka Lonmin ostrzegła, że górnicy zostaną zwolnieni, jeśli nie przyjdą pracy. Strajk nazwano nielegalnym.
Strajk w kopalni Marikana zaczął się 10 sierpnia, kiedy pracę porzuciło około 3 tys. górników. Skarżyli się na zbyt małe pensje. Ci, którzy chcieli wrócić do pracy następnego dnia, zostali zaatakowani - poinformował zarząd kopalni i związek zawodowy górników NUM.
W niedzielę tłum podpalił samochód. W środku byli dwaj mężczyźni, obaj zginęli. W poniedziałek w niewyjaśnionych okolicznościach życie straciło dwóch pracowników kopalni. Tego samego dnia policja zaczęła strzelać do strajkujących; od kul zginęło trzech górników.
Niepokoje w Marikanie doprowadziły do wstrzymania wydobycia we wszystkich południowoafrykańskich kopalniach grupy Lonmin. Pochodzi z nich 96 proc. wydobywanej przez spółkę platyny, której ceny na londyńskiej giełdzie spadły o 6,33 proc.
Spółka Lonmin ogłosiła, że w ciągu sześciu dni niepokojów straciła ekwiwalent 15 tys. uncji platyny i jest mało prawdopodobne, by wykonała roczny plan wydobycia 750 tys. uncji cennego metalu.
W RPA znajduje się 80 proc. światowych zasobów platyny, ale rosnące koszty pracy i ostry spadek cen w tym roku sprawiły, że wiele kopalni walczy o przetrwanie.