Dwa rosyjskie okręty wojenne, które złożyły niedawno wizytę na Kubie, we wtorek przybyły do Wenezueli. Oba karaibskie kraje są rządzone przez socjalistyczne reżimy, zaprzyjaźnione z Moskwą.

Dwa okręty pod rosyjską banderą zostały zacumowane w porcie La Guaira niedaleko stolicy Wenezueli, Caracas - informuje AFP.

Ministerstwo obrony Rosji ogłosiło, że do Wenezueli przybyła fregata Admirał Gorszkow i tankowiec; mają tam pozostać przez "kilka dni" - przekazała francuska agencja.

Informację o obecności rosyjskiej fregaty w porcie La Guaira podała również agencja Bloomberga, powołując się na anonimowego urzędnika wenezuelskiego.

Dzień przed przybyciem rosyjskich okrętów dyktator Wenezueli Nicolas Maduro ogłosił, że wznowi bezpośrednie negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie złagodzenia nałożonych przez Waszyngton dotkliwych sankcji gospodarczych.

Władze Wenezueli zapowiedziały na 28 lipca wybory prezydenckie. Maduro ubiega się o trzecią kadencję, ale większości sondaży umieszcza go o 20 punktów procentowych za opozycyjnym kandydatem Edmundo Gonzalezem. Maduro, sojusznik rosyjskiego dyktatora Władimira Putina, deklarował poparcie dla prowadzonej przez niego inwazji na Ukrainę i zapowiadał "potężną współpracę wojskową" z Moskwą. Pod jego rządami dysponująca bogatymi złożami ropy Wenezuela stoczyła się w katastrofalny kryzys gospodarczy i humanitarny.

Wcześniej rosyjska fregata i tankowiec odwiedziły Kubę w towarzystwie dwóch innych jednostek, w tym atomowego okrętu podwodnego Kazań. W drodze na Kubę przeprowadziły na Oceanie Atlantyckim ćwiczenia z użyciem rakiet - informował wtedy Reuters, powołując się na ministerstwo obrony w Moskwie.

Komentatorzy oceniali wysłanie okrętów na Atlantyk jako pokaz siły w odwecie za wsparcie USA dla Ukrainy. Władze USA nie uznawały obecności rosyjskich jednostek za zagrożenie, ale uważnie śledziły ich ruch - podawały agencje.