Moskwa żąda od Mińska anulowania opłat za tranzyt rosyjskiej ropy przez Białoruś. Tym samym usztywnia się stanowisko Rosjan w sprawie kryzysu naftowego z Białorusią.
Anulowanie opłat to – jak dowiedział się reporter RMF FM - warunek rozpoczęcia negocjacji: Moskwa może siąść do stołu rozmów wtedy, gdy Białoruś zniesie cła tranzytowe - mówi Anastazja Zimonina z rosyjskiego resortu rozwoju gospodarczego i handlu.
"Nie zamierzamy ulec szantażowi" - podkreśla w wywiadzie dla „Rossijskiej Gaziety” rosyjski wiceminister rozwoju gospodarczego Andriej Szaronow i ostrzega przed handlową wojną między Rosją a Białorusią. Zaznacza, że Moskwa nie chciałaby, by spór o ceny przesyłu rosyjskiej ropy przez terytorium Białorusi przerodził się w poważniejszy konflikt, ale stanowisko Mińska może zmusić rosyjskie władze do podjęcia stanowczych kroków. Między innymi nałożenia wysokich ceł na białoruskie produkty rolne. Spowodowałoby to załamanie gospodarki w tym kraju.
„Wiedomosti” przestrzegają dziś, że kryzys, który doprowadził do zakręcenia rosyjskiego kurka z ropą płynącą do Europy zagraża wielu rosyjskim producentom, którzy czerpali korzyści z współpracy z białoruskimi rafineriami. Gazeta zwraca też uwagę, że cierpi wizerunek Rosji na arenie międzynarodowej.