"Polityczne trzęsienie ziemi ", "Czeka nas tsunami" - donoszą media w Izraelu, pisząc o decyzji premiera Ariela Szarona, który przedstawił dziś prezydentowi Mosze Kacawowi wniosek o rozwiązanie parlamentu i rozpisanie przedterminowych wyborów.
Jak podaje agencja Reutera, bezpośrednio po rozmowie, Kacaw powiedział, że jego zdaniem wybory winny odbyć się "w jak najwcześniejszym terminie". Nie zasugerował jednak żadnej daty. W normalnym trybie wybory powinny odbyć się w listopadzie 2006. Szaron wspominał wcześniej o marcu przyszłego roku.
Wczoraj Szaron nieoczekiwanie postanowił opuścić swą partię Likud i stworzyć nowe, centrowe ugrupowanie, które miałoby kontynuować dotychczasową politykę Szarona w kwestii palestyńskiej.
Jak twierdzą obserwatorzy, 77-letni polityk podjął decyzję o opuszczeniu prawicowej partii, której był jednym z twórców, aby zmienić kierunek polityki izraelskiej i wesprzeć proces pokojowy z Palestyńczykami. Wraz z Szaronem z Likudu odejdzie najprawdopodobniej kilku wpływowych polityków.
Na decyzję Szarona wpłynął też zapewne fakt opuszczenia koalicji rządowej przez Partię Pracy. Kierownictwo tej partii podjęło w niedzielę taką decyzję po 10 miesiącach współpracy z prawicowym Likudem.