W areszcie będzie czekał na rozprawę burmistrz Stambułu Ekrem Imamoglu oskarżany o korupcję - tak zdecydował turecki sąd. W obronie Imamoglu protestują dziesiątki tysięcy Turków. To największe od dekady manifestacje w Turcji.
Imamoglu, który jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci tureckiej opozycji, nie trafi jednak do więzienia na podstawie zarzutów dotyczących kontaktów z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) - kurdyjską organizacją, uznawaną za terrorystyczną przez Turcję, UE i USA. Sprzeciw wobec tej decyzji złożyła Prokuratura Generalna Stambułu, która uważa, że polityk, poprzez kontakty z członkami PKK, miał świadomie doprowadzić do infiltracji tureckiego samorządu terytorialnego przez Kurdów.
Dziennik "Hurriyet" przypomniał, że Imamoglu jest oskarżany o "utworzenie i kierowanie organizacją przestępczą, przekupstwo, ustawianie przetargów i nielegalne pozyskiwanie danych osobowych".
Śledztwo w tej sprawie ruszyło w październiku 2024 roku. Obejmuje dokumentację finansową, audyty i umowy dotyczące zamówień publicznych. Imamoglu oskarża się o wykorzystywanie władzy do manipulowania przetargami i defraudacji państwowych funduszy.
Burmistrz Stambułu odrzucił podczas przesłuchań wszystkie stawiane mu zarzuty.
Decyzja sądu o niearesztowaniu Imamoglu za zarzuty terrorystyczne oznacza, że rząd w Ankarze nie mianuje specjalnego zarządcy dla Stambułu. Ta sytuacja spotkała się z pozytywnym odbiorem ze strony burmistrza stołecznej Ankary, Mansura Yavasa. Po ogłoszeniu decyzji sądu polityk przyznał, że "cieszy się, że nie wyznaczono żadnego nadzorcy, ponieważ wiele wskazywało na to, że do tego się dąży".
Yavasa stwierdził jednocześnie, że "wstydzi się za turecki system prawny".
Ekrem Imamoglu został zatrzymany 19 marca, a po złożeniu zeznań na policji, został przewieziony do sądu miejskiego w Stambule. Po dalszym przesłuchaniu, w nocy z soboty na niedzielę, prokuratura wystąpiła o aresztowanie burmistrza.
Zatrzymanie polityka wywołało falę protestów w kilku miastach Turcji. Imamoglu zostanie najprawdopodobniej wybrany w niedzielnych prawyborach w CHP na kandydata partii w wyborach prezydenckich w 2028 roku.
Wczoraj na ulice Stambułu wyszły tysiące osób. Protestujący sprzeciwiający się zatrzymaniu Imamoglu spotkali się przed budynkiem sądu i siedzibą władzy samorządowej. Setki policjantów użyły gazu łzawiącego i gazu pieprzowego, aby rozpędzić tłum. Protestujący w odpowiedzi rzucali w mundurowych petardami i innymi przedmiotami.
Protestujący starli się również z policją w prowincji Izmir i stolicy - Ankarze.
Tureckie służby zatrzymały od początku protestów 323 osoby. Żadna próba zakłócenia porządku publicznego nie będzie dozwolona - stwierdzi minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya informując o liczbie zatrzymanych.
Główna turecka partia opozycyjna - Republikańska Partia Ludowa (CHP), do której należy Imamoglu - potępiła zatrzymania. Politycy stwierdzili, że działania policji są motywowane politycznie. CHP wezwała swoich zwolenników do legalnych demonstracji.
Turecki rząd zaprzecza jakimkolwiek wpływom na tę sprawę i twierdzi, że sądownictwo jest niezależne.