Dyrektor operacyjna Facebooka Sheryl Sandberg i szef Twittera Jack Dorsey podczas wystąpienia w środę w amerykańskim Kongresie obiecali zwalczać obce manipulacje opinią publiczną w tych serwisach społecznościowych podczas kampanii wyborczych w USA. Sandberg, osoba numer 2 w strukturach Facebooka, i Dorsey wspólnie wystąpili przed senacką komisją wywiadu. Następnie szef Twittera osobno odpowiadał przed komisją energii i handlu w Izbie Reprezentantów na zarzuty polityków Partii Republikańskiej, że jego serwis społecznościowy jest do Republikanów ideologicznie uprzedzony.
Na posiedzenie senackiej komisji zaproszony został także Larry Page, dyrektor generalny Alphabet, korporacji, w której skład wchodzi Google Inc., jednak władze Google'a zignorowały to zaproszenie, co zdaniem republikańskiego senatora z Florydy Marco Rubio było "przejawem arogancji ze strony tej firmy".
Dorsey, który podczas posiedzenia senackiej komisji nie rozstawał się ze smartfonem, zamieścił na Twitterze fragmenty swojego oświadczenia: "Nie jesteśmy dumni ze sposobu, w jaki nasza platforma swobodnej i otwartej wymiany (poglądów - PAP) została użyta do rozpraszania i dzielenia ludzi oraz naszego narodu. Odkryliśmy, że jesteśmy nieprzygotowani (...) na skalę problemów, które napotkaliśmy". Dodał, że "stosunkowo niewielka grupa podmiotów działających w złej wierze była zdolna poprzez Twittera wywrzeć dysproporcjonalnie duży wpływ".
Do tej pory Robert Mueller, specjalny prokurator powołany do zbadania wszystkich wątków związanych z ingerencją Kremla w amerykańską kampanię przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku, postawił w stan oskarżenia 13 Rosjan, którzy poprzez fałszywe konta na Twitterze i Facebooku nagłaśniali zagadnienia dzielące Amerykanów.
Dorsey poinformował, że do tej pory Twitter zamknął 3843 fałszywe konta związane z rosyjską Internet Research Agency, jedną z powiązanych z Kremlem "fabryk trolli" wymienionych przez Muellera w akcie oskarżenia, i stara się wykrywać inne konta wykorzystywane do manipulowania amerykańską opinią publiczną.
Sandberg oznajmiła z kolei, że Facebook także zamknął w tym roku wiele stron powiązanych - zdaniem informatyków firmy - z tą samą rosyjską organizacją, oraz wykorzystuje nowoczesne technologie i sztuczną inteligencję, aby zidentyfikować fałszywe konta.
Republikański senator i przewodniczący senackiej komisji wywiadu Richard Burr pochwalił oba serwisy za podejmowane wysiłki, ale wyraził wątpliwość, czy są one wystarczające. Najwyraźniej problem nie znika, nie jestem nawet pewien, czy sytuacja zmierza we właściwym kierunku - powiedział.
Zdaniem ekspertów przeciwdziałanie manipulacjom w mediach społecznościowych jest utrudnione ze względu na sam ich model, oferujący użytkownikom darmowe konta w zamian za zbieranie jak największej ilości informacji na ich temat i sprzedawanie ich ogłoszeniodawcom i firmom marketingowym.
Występując później w środę przed komisją energii i handlu w Izbie Reprezentantów, Dorsey zaprzeczył zarzutom Republikanów, w tym korzystającego z serwisu prezydenta USA Donalda Trumpa, jakoby Twitter był "uprzedzony do poglądów Republikanów". Szef Twittera przekonywał, że ideologia polityczna nie ma nic wspólnego z algorytmami stosowanymi przez jego firmę w wyborze tweetów o największej widoczności dla użytkowników.
W sukurs Dorseyowi przyszli członkowie komisji z Partii Demokratycznej, którzy sugerowali, że rzekome "ideologiczne uprzedzenie Twittera" do Republikanów ma więcej wspólnego ze zbliżającymi się listopadowymi wyborami do Kongresu niż z praktykami samego serwisu.
(ph)