Zatrzymany prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol nie stawił się na drugi dzień przesłuchań w sprawie wprowadzenia przez niego krótkotrwałego stanu wojennego na początku grudnia 2024 r. - poinformowali w czwartek śledczy.
Zatrzymany prezydent Korei Południowej odmówił stawienia się na drugi dzień przesłuchań w związku z jego decyzją o wprowadzeniu krótkotrwałego stanu wojennego na początku grudnia 2024 r.
"Prawnik Juna potwierdził tuż przed zaplanowanym na godz. 14:00 (godz. 6:00 czasu polskiego - przyp. red.) przesłuchaniem, że jego klient się na nim nie zjawi" - poinformował przedstawiciel biura do spraw ścigania korupcji wśród najwyższych rangą urzędników (CIO).
Wcześniej poranną sesję odwołano ze względu na stan zdrowia Juna. Prezydent nie czuje się dobrze i wczoraj w pełni wyjaśnił swoje stanowisko, więc nie ma już potrzeby przesłuchiwania go - powiedział prawnik agencji Yonhap.
W środę Jun został doprowadzony na przesłuchanie po tym, jak funkcjonariusze CIO i policji wkroczyli do jego rezydencji w Seulu i wykonali sądowy nakaz aresztowania go pod zarzutem zamachu stanu.
Podczas trwających ponad 10 godz. procedur Jun korzystał z prawa do milczenia - poinformowali śledczy. Noc spędził w izbie zatrzymań w mieście Uiwang pod Seulem.
Prawnicy Juna złożyli też wniosek o rewizję legalności nakazu aresztowania. Centralny Sąd Rejonowy w Seulu ma zebrać się w czwartek o godz. 17:00 (godz. 9:00 czasu polskiego). Jeśli sąd w ciągu 48 godzin uzna, że zatrzymanie prezydenta było niezgodne z prawem, polityk zostanie zwolniony z aresztu.
Na czwartek zaplanowane jest także drugie posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego, który ma zdecydować, czy zatwierdzić przegłosowany przez Zgromadzenie Narodowe (parlament) wniosek o impeachment Juna, czy też przywrócić go na stanowisko. Pierwsze posiedzenie zakończyło się we wtorek po zaledwie czterech minutach z powodu nieobecności Juna.
Do 4 lutego zaplanowano łącznie pięć posiedzeń i odbędą się one, nawet jeśli zawieszony prezydent nie będzie na nich obecny.