Niemal jedna trzecia pracy licencjackiej prezydenta Meksyku Enrique Pena Niety to plagiat - wynika z artykułu opublikowanego przez zespół dziennikarzy śledczych. Przyszły szef państwa dopuścił się oszustwa podczas studiów na wydziale prawa w 1991 roku.
Na 682 akapity, składające się na pracę zatytułowaną "System prezydencki w Meksyku a Alvaro Obregon", aż 197, czyli 28,9 proc., to plagiat.
Artykuł został zamieszczony wczoraj na stronie internetowej jednej z czołowych meksykańskich dziennikarek śledczych, Carmen Aristegui. Kierowany przez nią zespół reporterski w 2014 roku ujawnił, że żona Pena Niety zamierzała kupić luksusowy dom od państwowej firmy. Skandal zaszkodził notowaniom prezydenta, które niedawno osiągnęły najniższy poziom za sprawą powszechnie panującej opinii, że Pena Nieto i jego Partia Instytucjonalno-Rewolucyjna (PRI) nie zdołali opanować fali przemocy w kraju i zwalczyć korupcji.
W wydanym oświadczeniu rzecznik rządu Eduardo Sanchez próbował bagatelizować sytuację, nazywając skopiowane fragmenty pracy licencjackiej prezydenta "błędami stylistycznymi". Podkreślił też, że praca naukowa szefa państwa spełniła wszystkie kryteria wymagane przez wydział prawa Uniwersytetu Panamerykańskiego.
W 2015 roku Carmen Aristegui została zwolniona z rozgłośni MVS Radio. Pracodawca oskarżył dziennikarkę i jej zespół o to, że oferowali bez zgody rozgłośni jej markę i środki na utworzenie internetowej platformy dla dziennikarstwa śledczego, Mexicoleaks. Aristegui twierdzi, że zwolnienie jej z pracy było motywowane politycznie.
(mal)