Policyjny śmigłowiec z policjantami i strażakami, którzy brali udział w akcji gaszenia pożaru w rezerwacie Czeska Szwajcaria, wylądował w niedzielę na lotnisku Warszawa-Babice - poinformował rzecznik PSP bryg. Karol Kierzkowski.

Polską grupę ratowniczą powitali zastępca Komendanta Głównego Policji nadinsp. Paweł Dobrodziej i Zastępca Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej nadbrygadier Adam Konieczny - przekazały na swoich profilach na Twitterze KGP oraz PSP.

"Jesteśmy dumni z naszych funkcjonariuszy, którzy wykazali się ogromnym profesjonalizmem, a za swoją fachowość są cenieni na całym świecie" - czytamy na Twitterze Komendy Głównej Policji.

Polska grupa ratownicza walczyła z pożarem w Czeskiej Szwajcarii

W sobotę polska grupa ratownicza złożona z policjantów i strażaków zakończyła działania w Republice Czeskiej. Podczas pięciu dni działań załoga wykonała 16 lotów, spędziła 39 godzin w powietrzu. Zrzucono na płonące lasy 1,467 milion litrów wody, czyli 1467 ton. Podczas całej misji dokonano 489 zrzutów wody.

Polscy ratownicy wylecieli we wtorek po południu z Warszawy policyjnym śmigłowcem S-70i Black Hawk. Maszyna jest wyposażona w specjalny zbiornik na wodę - tzw. bambi bucket o pojemności około 3 tys. litrów.

Pożar w parku narodowym zauważono w ubiegłą niedzielę, szybko objął obszar o powierzchni ponad 1000 hektarów, w tym trudno dostępne tereny.

Według ostatnich informacji strażakom udało się opanować ogień na tyle, że odwołana została ewakuacja z zagrożonej przez płomienie miejscowości Vysoka Lipa.

Na miejscu pożaru pozostaje 750 strażaków i około 300 sztuk sprzętu gaśniczego. W rejonie pożaru w niedzielę, po porannych mgłach, podjęte zostało gaszenie z powietrza. W akcji uczestniczy pięć samolotów: trzy czeskie i dwa szwedzkie. Od 9 rano latają także śmigłowce. Na miejscu są dwie maszyny słowackie i cztery czeskie.