Tysiące Portugalczyków mieszka podczas pandemii Covid-19 na kempingach. Decyzję o przeprowadzce w miejsca przeznaczone głównie dla turystów podjęli oni z różnych powodów, zarówno finansowych, jak i z niechęci do życia w mieście.
Jak powiedział portugalski przedsiębiorca działający na rynku nieruchomości w Lizbonie, Guardzie i Algarve Abel Monteiro, fenomen ten dał się zauważyć już w pierwszych tygodniach od pojawienia się przymusowej kwarantanny wiosną 2020 roku.
W ocenie Monteiro wraz z pandemią zwiększyło się grono osób, które wyprowadziły się z miast, aby uniknąć ryzyka zakażeń, albo pracować zdalnie na łonie natury.
Inną grupę stanowią osoby, które wskutek koronakryzysu nie były w stanie dłużej wynajmować mieszkań w mieście lub straciły zdolności do spłacenia kredytu mieszkaniowego - uważa Monteiro, którego firma ma w ofercie m.in. wynajem domków letniskowych na przedmieściach Taviry, na południu kraju.
Portugalczyk wskazał, że zimą pełne są - o tej niesprzyjającej dla urlopowiczów porze roku - zarówno kempingi w turystycznym Algarve, jak i w innych regionach kraju.
Fenomen stałego zamieszkiwania na kempingach potwierdza też Luis Vasconcelos z kierownictwa ośrodka “Arvore" w mieście Vila do Conde, na północy Portugalii. Według niego na lokalnym kempingu za miesiąc korzystania z domku letniskowego płaci się niespełna 100 euro. Dodał, że w koszt wynajmu wliczony jest wartość ciepłej wody, a także telewizji oraz internetu.
Obecnie na naszym kempingu mieszka około 300 osób, co oznacza, że nie ma już tu praktycznie wolnych miejsc. Wielu z naszych mieszkańców to osoby w wieku emerytalnym oraz ci, których siła nabywcza drastycznie spadła wraz z koronakryzysem - wyjaśnił Vasconcelos.