Sekretarz stanu USA Mike Pompeo w wywiadzie telewizyjnym wyraził przekonanie, że planowana wizyta doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona w Rosji doprowadzi do spotkania przywódców obu krajów - Donalda Trumpa i Władimira Putina.
W wyemitowanym w sobotę, ale nagranym w piątek wywiadzie dla stacji MSNBC szef amerykańskiej dyplomacji powiedział, że Bolton zamierza udać się do Rosji w niedzielę lub poniedziałek.
Jest prawdopodobne, że po tej wizycie prezydent Trump spotka się ze swym (rosyjskim) odpowiednikiem w nieodległej przyszłości - ocenił Pompeo. Zapytany, czy Trump odwiedzi Moskwę latem, odparł, że nie zna jego harmonogramu podróży.
W czwartek Biały Dom poinformował, że Bolton złoży wizytę w Rosji, by przygotować "możliwe spotkanie" Donalda Trumpa z Putinem.
Tymczasem w piątek doradca Putina Jurij Uszakow powiedział, że Kreml rozważa możliwość spotkania rosyjskiego prezydenta z Boltonem, który - według niego - ma złożyć wizytę w Rosji w środę 27 czerwca. Rozważana jest kwestia spotkania Putina z Boltonem, ale na razie nie wiadomo, czy się ono odbędzie - powiedział Uszakow agencji TASS.
Rosyjskie media cytowały również wypowiedź Kremla z wtorku, że nie planuje się spotkania Putin-Trump przed szczytem NATO, który odbędzie się w Brukseli w dniach 11-12 lipca. Udział prezydenta USA w tym wydarzeniu jest oczekiwany.
Dotychczas Trump i Putin spotkali się dwukrotnie przy okazji światowych szczytów i co najmniej osiem razy rozmawiali przez telefon.
Pompeo podkreślił, że w kontaktach z Rosją USA "starają się znaleźć obszary wspólnych interesów, ale chronią amerykańskich interesy, gdzie tych wspólnych nie ma".
Przekazał, że w rozmowach z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem mówił o zaniepokojeniu USA związanym z możliwym ingerowaniem przez Rosję w amerykańskie wybory prezydenckie oraz z działaniami Moskwy w Syrii i na wschodzie Ukrainy. Dodał jednak, że "tam, gdzie możemy znaleźć wspólny grunt, z pewnością będziemy próbować go znaleźć".
W wywiadzie Pompeo ostrzegł też Iran przed dążeniem do uzyskania broni atomowej niezależnie od losu porozumienia w sprawie irańskiego programu atomowego, z którego USA się wycofały.
Mam nadzieję, że (władze irańskie) rozumieją, że jeśli zaczną rozwijać swój program atomowy, spadnie na nich gniew całego świata - powiedział. "(...) Jeśli zaczną iść w kierunku programu broni (jądrowej), to będzie to coś nie do przyjęcia dla całego świata", co sprawiłoby, że "znaleźlibyśmy się na ścieżce, która nie jest w najlepszym interesie Iranu" - dodał.
Sprecyzował, że mówiąc o "gniewie całego świata", nie ma na myśli akcji zbrojnej. Gdy mówię "gniew", chodzi mi o moralne potępienie i potęgę gospodarczą, która spadła na Iran. (...) Nie mówię tu o akcji zbrojnej. Mam szczerą nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie - powiedział Pompeo, dodając, że dla nikogo nie byłoby to korzystne rozwiązanie.
Na pytanie, czy USA zrobią wszystko, co konieczne, by powstrzymać Iran przed uzyskaniem broni jądrowej, Pompeo odpowiedział: Prezydent Trump jednoznacznie wskazywał w swoich wypowiedziach, że Iran nie będzie w stanie uzyskać broni nuklearnej.
(az)