Saper, ofiara wczorajszego wybuchu w Afganistanie, to pierwszy polski żołnierz, który zginął w transporterze opancerzonym Rosomak. Jego 5 kolegów zostało rannych. Potężny ładunek eksplodował pod transporterem trzy kilometry od bazy Giro.
Polacy jechali w tzw. konwoju logistycznym z Ghazni do bazy w Giro. Oba miejsca dzieli około 40 kilometrów. Około godz. 15.30 czasu polskiego, w odległości zaledwie trzech kilometrów od celu pod jednym z pojazdów wybuchła bomba. Na miejscu zginął jeden żołnierz, a pięciu zostało rannych. Stan czterech z nich określa się jako lekki i średni, u piątego stwierdzono szok pourazowy.
Resort obrony podał, że ich życie nie jest zagrożone. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Pawła Świądra:
To mógł być stary ładunek, albo też został podłożony w nocy nowy - powiedział dziennikarce RMF FM minister obrony Bogdan Klich. Posłuchaj:
Jak ujawnił rzecznik prasowy polskiego kontyngentu major Marcin Gil, w ataku poniósł śmierć plutonowy Marcin Poręba, saper z 5. pułku inżynieryjnego ze Szczecina. To już jedenasty polski żołnierz, który zginął w Afganistanie.
Z Afganistanu wrócił nasz specjalny wysłannik Krzysztof Zasada, który dobę przed tym tragicznym zdarzeniem patrolował okolicę Giro. Posłuchaj czego najbardziej obawiają się w Afganistanie nasi żołnierze:
Nasz dziennikarz rozmawiał z Marcinem Ogdowskim, dziennikarzem portalu interia.pl, który był w zaatakowanym konwoju:
Tuż po eksplozji, w której zginął polski żołnierz, rozpoczął się prewencyjny ostrzał moździerzowy - opisuje Marcin Ogdowski:
Są przygnębieni. Trochę czasu zajmie, zanim się pozbierają - tak Marcin Ogdowski mówi o psychicznej kondycji żołnierzy z bazy Giro: