"Mamy koleje antypolskie działanie litewskich władz" - mówi reporterowi RMF FM szef Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Tamtejsza Główna Komisja Wyborcza zdecydowała o włączeniu okręgów wyborczych, w których zdecydowaną większość mają Polacy, do okręgów tradycyjnie litewskich.
Decyzję w sprawie zmian w okręgach wyborczych GKW podjęła na wtorkowym posiedzeniu. Utworzyła nowy okręg wyborczy na Wileńszczyźnie, oddzielając część terytorium rejonu wileńskiego i przyłączając ją do rejonów święciańskiego i malackiego. Swoją decyzję uzasadniła zmianami demograficznymi.
Polskie organizacje planują zaskarżyć tę decyzję do sądu. Według Waldemara Tomaszewskiego, wchłonięcie przez litewskie okręgi okręgów polskich drastycznie osłabia polskie partie w jesiennych wyborach do parlamentu. To jest celowe działanie, żeby osłabić głos naszego polskiego wyborcy. Moglibyśmy wybrać o wiele więcej swoich przedstawicieli, gdyby gminy z Wileńszczyzny nie były przerzucane do okręgów spoza Wileńszczyzny - podkreśla szef Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.
W jednej z gmin rejonu wileńskiego, która (...) została dołączona do rejonu malackiego, Polacy stanowią 80 procent. Po obecnych zmianach ich głos praktycznie będzie niesłyszalny, bo w rejonie malackim Polacy stanowią tylko 6 procent mieszkańców - podkreśla Tomaszewski. Według niego, rejon wileński - największy na Litwie, w którym 61 procent mieszkańców stanowią Polacy - mógłby mieć dwa samodzielne okręgi wyborcze. Tymczasem jest teraz rozbity na pięć okręgów wyborczych i połączony z innymi regionami, w których większość stanowią Litwini.
Tomaszewski wskazuje przykład Kowna, w którym tradycyjnie zwyciężają współrządzący obecnie konserwatyści. Jest tam aż osiem okręgów z minimalną liczbą wyborców (po około 30 tysięcy). Tymczasem w Wilnie i na Wileńszczyźnie, gdzie od lat zwycięża AWPL, wszystkie okręgi wyborcze są maksymalnie duże i liczą po 45 tysięcy osób. W praktyce oznacza to, że w Kownie 90 tysięcy wyborców, podzielonych na trzy okręgi jednomandatowe, będzie miało trzech przedstawicieli w parlamencie, a na Wileńszczyźnie 90 tysięcy wyborców, podzielonych na dwa okręgi - tylko dwóch posłów - tłumaczy.
Tomaszewski twierdzi również, że takie działanie litewskiej Głównej Komisji Wyborczej jest sprzeczne z unijnym prawem.
W rozmowie z naszym reporterem Krzysztofem Zasadą przyznaje jednak, że wniosek do sądu będzie miał znaczenie wyłącznie symboliczne. Wątpi bowiem, by sędziowie - przy obecnych napiętych stosunkach między naszymi państwami - orzekli na niekorzyść Litwy.
Obecnie AWPL ma trzech przedstawicieli w litewskim parlamencie.