"Załoga pozostanie na statku, ale będą grupami przechodzić na policję i tam będą przesłuchiwani" - mówił w Radiu RMF24 Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej o polskim statku w Brazylii, na którego pokładzie znaleziono pół tony narkotyków. Jak wyjaśnił, na razie nikt nie będzie stawiał załodze zarzutów. Trwa dochodzenie.

Załoga polskiego masowca "Jawor" odkryła narkotyki w piątek. Stało się to podczas oczekiwania na wejście statku do portu Sao Luis w Brazylii.

Dziś członkowie załogi będą przesłuchiwani przez policję. Sprawdzano im komórki, oddano je im. Jest możliwość łączności z nimi. Jest to załoga międzynarodowa. Większość to Polacy, natomiast są również Ukraińcy, Bułgarzy i Rumuni - mówił Krzysztof Gogol z PŻM w rozmowie z Piotrem Salakiem.

Na razie oczywiście nikt nie będzie im stawiał żadnych zarzutów. Po prostu trwa dochodzenie. Nikt nie wie tak naprawdę, kto podrzucił ten ładunek, jak on się tam znalazł - mówił Gogol.

Jak narkotyki znalazły się na pokładzie?

Jak opowiadał przedstawiciel PŻM, statek przypłynął do Brazylii z Europy i stał na kotwicowisku, czekając na wejście do portu. Procedura jest taka, że przed wejściem do portu, większość pomieszczeń się plombuje. W trakcie kontroli jeden z marynarzy po prostu zauważył, że na drzwiach brakuje plomby. Zajrzał do środka. Okazało się, że całe to pomieszczenie wypełnione jest jakimiś paczkami owiniętym czarną folią. Nie wiedział oczywiście, co to jest. Zgłosił to kapitanowi. Kapitan zgłosił to agentowi. Agent - policji. Policja przybyła na pokład śmigłowcem i stwierdziła niestety, że są to narkotyki - opowiadał przedstawiciel PŻM.

Jedna z hipotez zakłada, że narkotyki zostały podrzucone na statek, gdy jednostka cumowała na kotwicowisku. To w przeszłości już się zdarzało. Statek stoi na kotwicowisku. To jest duża przestrzeń. Ten port z kolei ma niski stopień zabezpieczeń, czyli nie ma potrzeby dodatkowych wacht czy dodatkowego oświetlenia. Pamiętajmy, że to jest 80-tysięcznik, czyli bardzo duży statek, który ma 230 metrów długości. Rzecz dzieje się w nocy, gdzieś tam na kotwicowisku. Jest możliwość, że przemytnicy po prostu podpłynęli, weszli na burtę i ukryli ładunek. Ale mówię, to są hipotezy - zaznaczał Gogol.

Piotr Salak dopytywał swojego gościa, czy załoga ma zapewnioną pomoc prawną ze strony polskich służb dyplomatycznych. Na razie nie mamy takiej potrzeby, ale oczywiście mają zagwarantowaną pełną ochronę. Tutaj na lądzie w PŻM odbywają się cyklicznie posiedzenia zespołu awaryjnego i na bieżąco śledzimy tę sprawę. Jesteśmy w kontakcie z agentem, z lokalnymi służbami. Po prostu pilnujemy, żeby się załodze nic nie stało - zapewnił nas Krzysztof Gogol.

Przedstawiciel PŻM przyznał, że cała policyjna procedura może być długotrwała i na pierwszym przesłuchaniu się nie skończy.

Narkotyki znalezione też na innym statku płynącym do Polski

Z kolei w czwartek brazylijska policja federalna oraz żołnierze marynarki wojennej przejęli w porcie Santos ponad 100 kg narkotyków, które znajdowały się pod poszyciem masowca "Guardian". Według ustaleń portalu g1 jednostka ta udawała się do Polski.

Z nagrań nakręconych podczas przejęcia narkotyków, najprawdopodobniej kokainy, wynika, że zostały one ukryte pod poszyciem kadłuba masowca "Guardian". Jednostka ta pływa pod banderą Wysp Marshalla.

Na filmie, udostępnionym m.in. przez portal g1, widać nurków wydobywających ze statku cztery dużych rozmiarów paczki, w których ukryto narkotyki. Brazylijska marynarka wojenna określiła je mianem substancji "o właściwościach kokainy".

"Materiał ten przejdzie jeszcze specjalistyczne testy w celu potwierdzenia, że jest to kokaina" - przekazał portal g1.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.