Świat nie ma możliwości, by skłonić Koreę Północną do pozbycia się broni jądrowej. Nie ma takiej ceny ekonomicznej, czy politycznej, którą byłby w stanie zaakceptować reżim w Phenianie - zwraca uwagę w rozmowie z reporterem RMF FM profesor Waldemar Dziak w reakcji na nocną próbę jądrową Koreańczyków
Do zdarzenia doszło o godz. 2.54 czasu polskiego. 25 maja w ramach wzmacniania naszych środków obronnych pomyślnie przeprowadziliśmy kolejny test nuklearny - podała agencja KCNA. Próbę bezpiecznie przeprowadzono na wyższym poziomie w sensie mocy wybuchu i technologii kontroli - dodała. Rosyjskie ministerstwo obrony ocenia, że siła zdetonowanego w Korei Północnej ładunku to od 10-20 kiloton. To porównywalna moc do bomby zrzuconej na Hiroszimę.
Według władz w Seulu do próby doszło na północnym-wschodzie Korei Północnej, w pobliżu miasta Kildzu – niedaleko miejsca, gdzie w październiku 2006 r. Phenian przeprowadził pierwszy test atomowy. Amerykański instytut sejsmologiczny USGS określił siłę wstrząsu na 4,7 stopni. Zareagował już szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, chociaż w tej chwili znajduje się w Bejrucie: Jesteśmy zaniepokojeni doniesieniami o przeprowadzonej próbie jądrowej. W tej chwili analizujemy dane i będziemy potem wyciągać wnioski.
Pojawiły się także pierwsze opinie analityków, że tym razem Rosja może poprzeć wprowadzenie sankcji przeciwko Korei Północnej. Korea nie zdecyduje się raczej sama użyć broni atomowej, ale może – i jest to bardzo prawdopodobne - sprzedać tę technologię terrorystom. Japonia zażądała pilnego zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z kolei w Korei Południowej odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Departament Stanu USA w pierwszej reakcji zapowiedział "szczegółowe konsultacje z amerykańskimi sojusznikami", a Unia Europejska wyraziła "poważne zaniepokojenie" działaniami Phenianu.
Zdaniem profesora Waldemara Dziaka, specjalisty od Phenaninu poza słowami jednak niczego więcej nie można się spodziewać. W tej chwili jest już za późno na jakiekolwiek reakcje, które mogłyby powstrzymać Koreę Północną. Jej militarny program należało stanowczo zdusić wiele lat temu. Tymczasem każdy kolejny test broni kończy się jakimś stanowiskiem lub czymś, co ostatnio zrobiła Unia Europejska: Zasugerowała ministrom spraw zagranicznych państw, by ograniczyli wizyty w Korei Północnej. To jest tak śmieszne i niepoważne. Pokazuje też bezradność. Skoro nic tam nie mogą zrobić, robimy tak jak jest na wygodnie - mówi profesor Dziak. Co więcej niektórym państwom, jak np. Chinom zależy, by obecny stan się nie zmieniał.
W rozmowie z reporterem RMF FM Pawłem Świądrem, profesor Dziak zwraca też uwagę na inny fakt: Reżim może liczyć na wsparcie sąsiednich Chin: